Ziemniaki Hasselback
Jako pierwsze na blog w tym roku wjeżdżają pieczone ziemniaki Hasselback. Ich nazwa pochodzi od szwedzkiej restauracji Hasselbacken ze Sztokholmu. Pierwszy raz zaserwował je szef kuchni Leif Elisson w 1953 roku. Choć mi ich nazwa zawsze będzie kojarzyć się z Davidem Hasselhoffem ;)
Ziemniaki podpiły stoły na całym świecie. Znajdziecie ich mnóstwo w internecie, są bardzo łatwe w przygotowaniu, a efekt WOW gwarantowany. Kiedyś układałam w miarę małe ziemniaki na łyżce i kroiłam ostrym nożem tak, żeby nie docinać do końca. Ale jest zdecydowanie lepszy sposób, który pozwala też idealnie pokroić większe ziemniaki. Wystarczy wziąć dwie pałeczki do sushi, położyć na nie ziemniaka i nacinać pasterek po plasterku.
Te ziemniaki nie potrzebują wielu przypraw. Wystarczy oliwa, sól, ew. mielona papryka. Idealnym dodatkiem zawsze będzie gałązka świeżego rozmarynu, położona obok pieczących się ziemniaków.
na 4 porcje
- 8-10 ziemniaków średniej wielkości
- 3 łyżki oliwy lub dobrego oleju
- 1 łyżeczka soli
- świeży rozmaryn
- ew. 2-3 ząbki czosnku
- ew. 1 łyżeczka papryki (słodkiej lub pół na pół słodkiej i ostrej)
Przygotowanie:
- Piekarnik nagrzewamy do 220 st. C.
- Ziemniaki dobrze myjemy. Każdego ziemniaka układamy na dwóch patyczkach do sushi i nacinamy w plastry, zatrzymując nóż na patyczkach.
- Przygotowujemy naczynie żaroodporne lub blaszkę do pieczenia (można ją wyłożyć papierem do pieczenia).
- Ziemniaki smarujemy oliwą za pomocą miotełki lub w dłoniach. Posypujemy solą i ew. innymi przyprawami.
- Układamy je w naczyniu nacięciami do góry. Pomiędzy dajemy gałązki rozmarynu i ząbki czosnku.
- Temperaturę zmniejszamy do 200 stopni (grzałka góra i dół), pieczemy ziemniaki ok. 50 minut. Powinny być w środku miękkie, a zezłocone na zewnątrz.
- Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz