Domowe hamburgery
Zacznijmy od tego, że padło pytanie: co na obiad? Hamburgery! Pizza! Kebab! - odkrzyknął damsko-męski chór. A działo się to w sobotę, czyli w dzień, któremu mój mózg przypisał kolor szary, choć bardzo soboty lubię. Do tego koloru za chwilę wrócę.
Stanęło na domowych hamburgerach. Ten, który jest na zdjęciu to mój egzemplarz. Od pozostałych różni się tym, że zamiast klasycznego sosu do burgerów, zrobiłam sobie sos truflowy, a jak! Upiekłam bułki, mąż przygotował mięso (pręga wołowa, trochę musztardy, sól i pieprz), podsmażył boczek, pokroił resztę dodatków i zostało złożenie w całość.
A teraz o kolorach. Od zawsze naturalne było dla mnie, że dni tygodnia mają określone kolory. Tak samo miesiące i konkretne liczby. Poniedziałek - coś na pograniczu bieli i żółtego, wtorek - ciemnozielony, środa - niebieska, czwartek - pomarańczowy, piątek - czerwony, sobota - szara, a niedziela - bordowa. Czerwiec ma kolor pomarańczowy, marzec jest niebieski, lipiec- jasnozielony. Koloru nie ma luty i październik. Nie wiem dlaczego :) Poszczególne liczby też mają kolory. Jak mówię "siedem" to widzę zieloną siódemkę, ósemka jest fioletowa, dwójka żółta.
Żyłam w przeświadczeniu, że wszyscy mają tak samo. Dopóki nie usłyszałam w jakimś programie, że to zjawisko nazywa się synestezja. To był program, w którym kobieta potrafiła zagrać melodię z kolorów, bo miała w głowie do każdego dźwięku przypisany konkretny kolor. Wtedy powiedzieli właśnie o tym ósmym zmyśle. Nie mam aż tak, nie widzę kolorów dźwięków, ale te dni tygodnia.. liczby. No niby rzecz dla mnie od dawna naturalna, a jak się okazuje - jednak kosmos :) Czasami zdarzy się, że jakieś inny wyrazy też mają kolor, na przykład nazwy miast - Warszawa brązowy, Poznań - pomarańczowy, Kraków - bordowy.
Hania i mąż pytają mnie: jak to jest?? Ja im opowiadam, że imię Paulina jest pomarańczowo-brązowe a oni patrzą na siebie i myślą: zwariowała!Pociesza mnie myśl, że Franek twierdzi, że liczby w jego głowie też mają kolory! Kiedy ktoś mi mówi, że we wtorek jedzie do Krakowa to ja mam chwilowe migotanie kolorów przed oczami - zielonego z bordowym. To nie przeszkadza w funkcjonowaniu ani trochę :)
Mam nadzieję, że jest więcej jest takich osób. Zostawiam więc na blogu kolorowego domowego burgera, z bułką domowego wypieku.
- 50 g świeżych drożdży
- 300 ml ciepłego mleka
- 1 płaska łyżeczka cukru
- 500 g mąki pszennej (typ 450, 500 lub 550)
- 50 g masła
- 2 jajka
- 1 czubata łyżeczka soli
- 2 łyżki sezamu
- 1 czubata łyżka cukru
- Przygotowujemy rozczyn z ciepłej wody, mleka, cukru i rozgniecionych drożdży. Składniki razem mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 10-15 minut.
- Na stolnicę przesiewamy mąkę, w środku robimy wgłębienie, do którego przekładamy wyrośnięty rozczyn, jajko, roztopione masło i sól
- Zagniatamy gładkie ciasto, przekładamy do miski, przykrywamy lnianą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę (w ciepłe miejsce).
- Z wyrośniętego ciasta formujemy bułeczki (8-10 sztuk). Nadajemy im kształt lekko spłaszczonych kul. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawiamy na pół godziny do wyrośnięcia.
- Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 st.. Bułeczki smarujemy rozbełtanym żółtkiem z mlekiem, posypujemy sezamem i wkładamy blachę z bułeczkami do piekarnika na ok. 15-20 minut. Po upieczeniu odstawiamy do wystudzenia
- Smacznego!
- 500 g pręgi wołowej (mielonej)
- 3 łyżeczki musztardy
- sól, pieprz
- 2-3 łyżki oleju
Przygotowanie:
- Mięso mieszamy z musztardą, doprawiamy solą i pieprzem.
- Formujemy burgery i smażymy po kilka minut z obu stron.
Dodatki:
- sałata
- czerwona cebula
- ogórek konserwowy
- żółty ser
- pomidor
- plastry podsmażonego boczku
- sos (2 łyżki majonezu, 1 łyżka jogurtu naturalnego, 1 łyżeczka pasty truflowej)
Cześć! A na ile bułek to jest przepis? Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWyszło mi 10 sztuk (jak większe to tak z 8). Dzisiaj też u nas hamburgery :)
Usuń