Pavlova z chrupiącym czekoladowym kremem
Z ciekawości zajrzałam do zakładki "o mnie". Tam Hania ciągle ma 8 lat, a Franek 4. Najwyższa pora zrobić aktualizację, bo za nami właśnie 11 urodziny nastolatki i czuję powoli, że nie mam już małych dzieci.
Są takie kroki milowe w życiu rodziców, które wyznaczają kolejne etapy. Pierwszy to oczywiście nauka chodzenia, wtedy zmienia się wszystko, zabarykadować trzeba wszystko co tylko się da. Do dziś pamiętam jak miałam schody zasłonięte turystycznymi leżakami, bo najlepiej zdawały egzamin. Szafki kuchenne wiązałam gumkami recepturkami, bo kupne blokady nie dawały rady.
Kolejny krok to odpieluchowanie. Później spacery i wakacje bez wózka i miliona bambetli. Tego wózka jednak trochę brakowało przy wyprawie na plażę i zakupach spożywczych, bo wszystko trzeba dźwigać samemu.
Samodzielne ubieranie się, przynajmniej częściowe ;) Samodzielna kąpiel.
Ostatnio, kiedy Franek się kąpał, krzyknęłam z przedpokoju:
- Umyj też głowę!
A on na to:
- Okej! A włosy też?
Ale największym dla mnie krokiem milowym jest samodzielne zapinanie się w pasy w samochodzie. To jest cudowne uczucie! Nie trzeba się gimnastykować, naciągać, stać z tyłkiem na deszczu. Każdy otwiera swoje drzwi, zapina swoje pasy i w drogę! To się powinno nazywać rodzinna cywilizacja :)
Ciągle jednak pozostaję bistro mamą. I jak co roku przy okazji urodzin Hani, obchodzę też własne święto, bo blog skończył właśnie 8 lat. Ostatni rok, choć mniej intensywny na blogu, był dla mnie wyjątkowo dobry.
Częstujcie się bezą, a do kremu dodajcie ciasteczka, które znajdziecie zgniecione w plecaku dzieci... bo miały je na wycieczce, ale o jakoś o nich zapomniały i takich połamanych to już nie chcą.
Składniki na bezę:
- 5 białek
- 220 g cukru
- 1 łyżeczka maki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka octu
- szczypta soli
- Białka, ze szczyptą soli,ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy cukier i ubijamy, aż nie będzie "zgrzytał".
- Pod koniec ubijania dodajemy mąkę ziemniaczaną i łyżeczkę octu.
- Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia.
- Na papierze rysujemy okrąg (odrysowuję od talerza o średnicy ok. 22 cm). Wykładamy masę białkową. Możemy całość wyrównać lub boki zrobić wyższe, a środek niższy.
- Wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika (bez termoobiegu) i po 5 minutach przykręcamy temperaturę do 120 stopni.
- Bezę suszymy ok. 2 godzin i studzimy w uchylonym piekarniku.
Składniki na krem:
- 500 g serka mascarpone
- 100 g gorzkiej czekolady
- 200 g mlecznej czekolady
- 150 g ciasteczek owsianych
- truskawki
- listki mięty
- Czekolady topimy w kąpieli wodnej.
- Ciasteczka kruszymy.
- Mascarpone dodajemy do roztopionej czekolady (lub na odwrót), miksujemy i wsypujemy pokruszone ciasteczka.
- Krem delikatnie wykładamy na bezę (beza jest krucha, a krem dość gęsty).
- Na wierzchu układamy truskawki i ozdabiamy listkami mięty.
Uwielbiam czytać Twoje wpisy. Bije z nich tyle ciepła. Jesteście wspaniałą rodziną <3 A beza.... cóż, trzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńRodzina zwykła, polska, ze wzlotami upadkami, z fochami i śmiechem dzieci :)
Wszystkiego najlepszego dla Hani 😀
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
Usuńile białek? ��
OdpowiedzUsuńJuż wpisałam, uciekło :) 5 sztuk :)
UsuńParę lat wstecz twoje pomysły na urodziny córki były dla mnie inspiracją do imprezy urodzinowej dla mojej gwiazdy!
OdpowiedzUsuńOch, to były czasy na bogato! Teraz dużo skromniej na blogu :) Pozdrawiam serdecznie!
Usuń