Lody jagodowo-śmietankowe
Jak jest lato to są lody. Nie zapomnę jak Hania miała dwa lata i musieliśmy chodzić na spacery takimi trasami, żeby omijać wszystkie punkty z lodami. Nie potrafię sobie przypomnieć kiedy zaczęliśmy kupować jej właściwą porcję, czyli jedną gałkę, a do kiedy jadła suche wafle albo dostawała trochę od nas. W każdym razie, w wieku dwóch lat znała już jako tako smak lodów i nie wiem skąd, ale doskonale wiedziała, gdzie się je kupuje.
Ale nie zawsze była pora na lody czy pogoda na lody. I wtedy przechodząc obok budki był ryk i TUP LOLO!!! TUP LOLO!!! (czyt. kup lody, mamo do jasnej ciasnej KUP MI LODY!) Ale tą jasną ciasną to bym zamieniła na coś mocniejszego, bo ludzie się oglądali, my mokrzy z zaciśniętymi zębami szliśmy dalej, starając się wytłumaczyć: dzisiaj nie jadłaś jeszcze obiadku, dzisiaj jest za zimno albo po prostu: dzisiaj już jadłaś! Ale nie muszę chyba tłumaczyć jak wygląda rozmowa dorosłego z dwulatkiem i co dwulatek sobie myśli na temat takich argumentów ;) Żeby uniknąć więc z góry wiadomych awantur, opracowaliśmy alternatywną mapę spacerową Opola, na której nie było ŻADNYCH budek z lodami!
A w tym roku trochę odwrotnie. Odkrywamy nowe smaki i nowe lodziarnie. Dzieci chętnie próbują nowości i skaczę z radości pod sufit, że za nami już czas, kiedy stawaliśmy przed ladą z 40 smakami, zawsze kończyło się na wyborze smerfowych. Franek najchętniej teraz je czekoladowe, truskawkowe albo miętowe. Hania uwielbia sorbet cytrynowy (skręca mnie nawet jak to piszę) i marcepanowe. Moim faworytem jest solony karmel, ale jak zobaczę ciekawy smak to zawsze chętnie spróbuję. Ostatnio banan z curry, awokado albo sorbet z czerwonych buraczków.
Niedawno odkryłam Lodziarnię pod Orzechem z Baborowa - mistrzów branży! Na targach Sweet Expo w tym roku zgarnęli wszystkie możliwe nagrody w swojej (tzn. lodziarskiej) kategorii. Nigdy wcześniej w żadnej lodziarni nie kupiłam 4 gałek tylko dla siebie. A u nich tak :) Były przepyszne!
Drugim odkryciem są lody z lodziarni Gustoria. Na razie można ich spróbować w Dębskiej Kuźni, ale niedługo będą też w Opolu. Inne od reszty. Pistacji takiej nie jadłam nigdy wcześniej. Nakładane szpatułką i sprzedawane na porcje, nie na gałki. Ale inne przede wszystkim dlatego, że receptura na ich przygotowanie jest absolutnie tradycyjna. A tradycyjna to znaczy taka, w której nie ma jajek w proszku ani mleka w proszku, nie wspominając już o innych ulepszaczach. Podczas jedzenia mają tylko dwie formy: lodową lub ciekłą. Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć... nie mają tego momentu przejściowego, podczas którego lód ma konsystencję hmm... gumy? gęstej śmietany? Po prostu topią się od razu i wiem, że to świadczy o tym, że nie mają zbędnych dodatków.
Tak właśnie jak lody domowe. One nigdy nie będą takie jak kupione. Nie "ciągną się za językiem" - if you know what I mean ;) Są gęste, ale topią się w mig. Kręcimy w tym roku też lody w domu i te na bazie bitej śmietany na razie smakują mi najbardziej.
Na zdjęciach w głównej roli lody jagodowo-śmietankowe, ale miałam jeszcze porzeczkowe i trochę rozweseliły ponury klimat :) Poniżej oba smaki testuje Hania z koleżanką.
Składniki:
- 3/4 szklanki jagód
- 400 g śmietany kremówki (30 lub 36 %)- 2 kubki
- 3 lub 4 łyżki cukru pudru
Przygotowanie:
- Jagody myjemy i miksujemy z cukrem pudrem..
- Ubijamy kremówkę i dodajemy ją do zmiksowanych jagód. Delikatnie łączymy, mieszając szpatułką.
- Masę wylewamy do większego pojemnika lub do pojedynczych foremek na lody.
- Wstawiamy do zamrażarki na kilka godzin. Przed podaniem pojemnik lub foremki wyciągamy i odstawiamy na kila minut.
- Smacznego!
Byłam kiedyś w Raciborzu na tych lodach z Baborowa, smaki mają niesamowite. Tę drugą lodziarnię chętnie poznam, a Twoje jagodowe wyglądają obłędnie i wydają się takie proste w przygotowaniu więc chyba się przymierzę jak tylko dostanę jagody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ze Ślaska, Kasia.
Jagodowe domowe bardzo polecam :)
Usuń