Piersi kurczaka w boczku, w sosie śmietanowo-szpinakowym oraz zielona soczewica
Tak ostatnio myślałam o nazwie mojego bloga. Nazwałam go tak dlatego, że jestem mamą i lubię gotować. Miałam nawet kiedyś pomysł, żeby stworzyć zakładkę "bistro maluch" z pomysłami na dania dla małych dzieci, począwszy od tych pierwszych papek typu: jabłko z gruszką, pierwsza zupka, purée z ziemiaczków i kalafiora. Nie chciałam się mądrzyć jak poszerzać dietę i kiedy co wprowadzać, tylko chciałam pokazać co je maleńki Franio, który miał wtedy coś około 6-7 miesięcy.
Założyłam sobie nawet na dysku specjalny katalog i tam zapisywałam zdjęcia. Niedawno go usunęłam. Bistro maluch nigdy nie powstał. Nie miałam ani podejścia, ani serca do gotowania tych mini-posiłeczków. Często było tak, że zupę gotowałam jedną, tylko przed przyprawieniem odlewałam niewielką porcję dla Franka. Kiedy był pieczony kurczak, dostawał mięsko ze środka albo gotowane z zupy. Kiedy my jedliśmy makaron z sosem, on dostawał z makaron z warzywami.
Dzisiaj, kiedy już nie muszę kombinować, bo wszyscy jemy to samo albo podobnie, czuję wielką ulgę, że etap gotowania osobnych dań dla maluszka mam za sobą. A piszę o tym wszystkim, bo dzisiejsze danie to właśnie idealny przykład. Jest jedno, a i tak dzieci jedzą inaczej. Franek nie lubi boczku, więc dostaje samego kurczaka, szpinak uwielbia więc sos wciąga nosem, zamiast soczewicy musiałam mu jednak ugotować ryż ;) Hania zjadła soczewicę, ale nie zjadła sosu, bo "mamo, wiesz, że nie przepadam", ale zjadła roladki w boczku. Mąż zjadł tak samo jak Hania. Mimo kilkuletniej mojej pracy nad nim, ciągle nie udało mi się przekonać go do szpinaku, choć jarmuż już je. Ja zjadłam wszystko. A Ty? :)
- 1 podwójna pierś z kurczaka lub 2 pojedyncze
- sól, pieprz
- boczek parzony w plastrach (ok. 10-12 plasterków)
Przygotowanie:
- Piersi z kurczaka myjemy i osuszamy. Kroimy na mniejsze kawałki (jedną pierś na ok. 4-5 części).
- Mięso przyprawiamy solą i pieprzem. Każdy kawałek kurczaka zawijamy w plaster boczku.
- Rozgrzewamy patelnię i podsmażamy mięso z każdej strony, aż boczek będzie miał ładne rumiane kolory.
- 150 g świeżego szpinaku lub 5 "brykietów" mrożonego
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 śmietanki 30 % (w sumie ok. 400-500 ml)
- ½ łyżeczki gałki muszkatołowej
- sól, pieprz
- 1 łyżka masła
- Na głębszej patelni topimy masło, dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i podsmażamy na złoty kolor. Kiedy cebulka jest podsmażona, dodajemy zmiażdżone ząbki czosnku.
- Do cebulki i czosnku dolewamy śmietankę i dusimy do momentu, aż śmietana ładnie się zredukuje i sos lekko zgęstnieje (ok. 10-15 minut).
- Kiedy śmietanka się zredukuje, dodajemy świeży szpinak i dusimy kolejne 10 minut. Mrożony możemy wcześniej poddusić z dodatkiem niewielkiej ilości wody (2 łyżki) w osobnym rondelku,a następnie podgotowany przekładamy do śmietanki.
- Sos przyprawiamy do smaku solą, pieprzem oraz gałką muszkatołową.
- 1 szklanka zielonej soczewicy
- 2 szklanki wody
- 1 łyżka oleju lub oliwy
- 1 płaska łyżeczka soli
Przygotowanie:
- Soczewicę płuczemy na sicie.
- Zagotowujemy wodę i dodajemy sól. Następnie wsypujemy wypłukaną soczewicę i dodajemy oliwę.
- Gotujemy na małym ogniu ok. 15 minut, a następnie odstawiamy i zostawiamy pod przykryciem na kolejne 15 minut.
I mam obiad na niedzielę:) dziękuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i mam nadzieję, że będzie smakowało :)
UsuńZrobiłam...wyszło wspaniale! Na stałe zagości w naszym menu :)
UsuńBardzo się cieszę :) Pozdrawiam!
UsuńJustyna, to jest obłęd w czystej postaci!!
OdpowiedzUsuńJa zjem wszystko, wydziwiać nie będę:) Powiedz mi tylko, czy moze być czerwona soczewica, bo taka mam w chałupie, czy jednak zielona to mus.
Ps. Uwielbiam Twoje przepisy :*
Agnieszka ❤❤❤ Może być czerwona jak najbardziej tylko sprawdź na opakowaniu jak z czasem gotowania, bo może się różnić 😀
UsuńA ja czekałam na Bistro-malucha, pamiętam :) Przydałoby się kilka miesięcy temu, ale teraz, kiedy Młodsza ma rok (w poniedziałek będą urodzinki :)) to je już prawie wszystko. Ale z gotowaniem jest u mnie tak jak u Ciebie. Czasem jest niby jeden posiłek, a u każdego na talerzu wygląda inaczej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJagoda
O, jak mi miło :) Pamiętam, że był bardzo duży odzew a ja nie dotrzymałam słowa... Zabrakło z jednej strony czasu, a z drugiej - nie przygotowywałam tych pierwszych posiłków z taką radością jak piekłam na przykład niedzielne ciasto ;) Pozdrawiam Cię serdecznie, Justyna :)
Usuńsmakowicie! ciekawe czy indyk by się tu sprawdził :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że śmiało :)
Usuń