Kokosanki
Piekło się kiedyś ciasteczka świąteczne, a teraz to tylko pierniczki. Upieczone dwa tygodnie temu, ozdabiane będą w ten weekend. Nie piekę już żadnych innych z dwóch powodów: chronicznego braku czasu w grudniu i nadmiaru czekolady z okazji Mikołaja. W domu mamy 4 kalendarze adwentowe, takie klasyczne z czekoladkami, każdy oczywiście otwarty... Do tego wafelki, czekoladowe figurki, z którymi już wiem co zrobię w styczniu, tylko muszę odczekać i jakoś cichaczem się ich pozbyć z parapetu, aby nikt nie zauważył.
W pokoju wisi kalendarz adwentowy bez zadań i bez niespodzianek. Taki mamy klimat ;) Taka ze mnie matka... Wiedziałam, że każde zadanie, które wymyślę i tak będzie niczym przy szukaniu kolejnego dnia i możliwości wyłuskania czekoladki z tektury z mikołajem. Więc śliczne drewniane cyferki wiszą i cieszą moje oczy, a dzieci mają poranną radochę z powodu dawki cukru. Wszyscy są szczęśliwi ;)
Kokosanek nie lubię od dziecka, ale zdarza mi się czasami upiec, bo białka zostały. Te akurat zrobiłam w zeszłym roku i przygotowałam paczuszki na szkolny świąteczny jarmark. Oprócz kokosanek były tam jeszcze migdałowe rogaliki, pierniczki, lebkuchen i ciasteczka z żurawiną. Napisałam, że żadnych ciasteczek w tym roku nie będę piekła? Sama sobie nie wierzę :)
Składniki:
- 150 g wiórków kokosowych
- 150 g drobnego cukru
- 4 białka
- szczypta soli
- opłatki do wypieków (kupuję TAKIE)
- Dosypujemy partiami kokos i delikatnie mieszamy (już nie miksujemy).
- I teraz uwaga. Możemy piec ok 15-18 minut w temperaturze 180 st., ale możemy też ok. 35 minut w temp. 155-160 st (oczywiście co chwilę sprawdzając. Pierwsze będą bardziej miękkie, a te pieczone dłużej ale w niższej temperaturze - bardziej kruche, przypominające trochę bezy.
- Smacznego!
Genialnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie jadłam, a Twój wypiek pysznie się prezentuje!
OdpowiedzUsuń