Kolakakor – szwedzkie karmelowe ciasteczka
W tym roku stało się to, czego się obawiałam. Zostało głośno wypowiedziane zdanie: mamo, a żaden Mikołaj nie istnieje, to rodzice kupują prezenty dzieciom! Już wszystko wiem, bo dziewczyny w szkole mi powiedziały! Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że 7-latki chodzące do drugiej klasy szkoły podstawowej, czyli te 6-latki biedne puszczone do szkoły o rok za szybko, to w rzeczywistości inteligentne bestie, dodatkowo pozbawione wszelkich złudzeń co do istnienia Mikołaja!
List do Mikołaja został napisany w tempie ekspresowym :) Leży w bagażniku w samochodzie i musimy się pilnować, żeby przypadkiem nie otworzyć go przy dzieciach. Uratowany jeszcze jeden rok :) Podejrzewam, że z 8-latką nie będzie już tak łatwo.
Ciasteczka na Mikołaja już czekają. Mleczko również. Jak zwykle trochę rozleje, nakruszy ciastkami i zostawi prezenty. A w tym roku ciasteczka wyjątkowe! Do powtórzenia obowiązkowo. Większość wyjedliśmy sami z mężem, chowając się przed dziećmi... Chrupiące i lekko ciągnące się w środku. Wypatrzyłam je na FB Manufaktury Splotów, a link pod zdjęciem kierował do pięknego bloga, którego wcześniej nie znałam - Blue Spoon. Nie lubię pisać: musicie je upiec! Ale tym razem wyjątkowo namawiam! Ciasteczka są rewelacyjne, a ich przygotowanie to zaledwie chwila w kuchni!
Składniki:
- 200 g masła
- 200 g brązowego cukru
- 300 g mąki pszennej
- 1 łyżka golden syrupu lub płynnego miodu
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- Masło ucieramy z cukrem mikserem na białą masę.
- Dodajemy syrop lub miód oraz mąkę wymieszaną z sodą. Mieszamy lub miksujemy do momentu, aż otrzymamy ciasto jak na kruszonkę.
- Ciasto dzielimy na 4 części i z każdej z nich formujemy rulonik o długości ok. 20 cm (tak jak szerokość blaszki mniej więcej)
- Rulony z ciasta układamy obok siebie na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i delikatnie spłaszczamy palcami.
- Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni i pieczemy ok. 15-18 minut, aż ciasto będzie złote.
- Po tym czasie wyjmujemy blaszkę z pieca i ostrym nożem kroimy gorące ciasto na paski (ukośne lub prostokątne).
- Blaszkę wsuwamy z powrotem do piekarnika (już wyłączonego) i zostawiamy do wystygnięcia. Po wystygnięciu twardnieją, a w środku są takie ciut ciągnące!
- Smacznego!
Takich jeszcze nie jadłam i jakie świateczne fotki.
OdpowiedzUsuńMam je w planach, wyglądają smakowicie!
OdpowiedzUsuńO! bardzo fajnie wygladaja ,nie znam ich..ale święta u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, ciasteczka najprostsze z najprostszych i najsmaczniejsze z najsmaczniejszych! U mnie w wersji bezglutenowej i z kardamonem - no oderwać się nie można!
OdpowiedzUsuńZ kardamonem do wypróbowania!
UsuńNo dobra, zainspirowałaś mnie!! Robimy jutro, chociaż w lodowce ciasto karmelowe z prażonym słonecznikiem autorstwa mojego męża :)
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się bardzo, że smakowały. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do Ciebie trafiłam!
UsuńBistromamo dwa pytania: w kategorii mało słodkie-w sam raz- przesłodzone- jakie one są?;) i czy na drugi dzień mogą być dla gości czy lepiej tego samego zrobić;)? Aga
OdpowiedzUsuńSą słodkie, ale takie chyba mają być ;) Jak nie chcesz, żeby były Można śmiało dać 150 - 160 g cukru, też będą dobre :) I śmiało można je zrobić nawet kilka dni przed, one długo są dobre :) Ale to teoria, której nikt nie udowodnił, jak to napisała Blue Spoon :)
UsuńMagia Mikołaja... Moja Córcia w drugiej klasie wróciła z płaczem do domu: siostra katechetka uświadomiła dzieci kim był św.Mikołaj. Moje zapewnienia, że JA wierzę w Mikołaja przyjęła do wiadomości i odtąd sama jest kochanym Mikołajem:-) Zresztą BM to już drugi rok mija od Szlachetnej Paczki, a my świętujemy / również dzięki Twojej pomocy / drugą rocznicę Pięknej Znajomości z Gosią i Robertem.
OdpowiedzUsuńDzięki !
Aniu... ale to wzruszające, co piszesz! My wyłączyliśmy się ze Szlachetnej Paczki, ale za to pomagamy samotnym i bezdomnym matkom... długa historia... Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńWydają na banalnie proste ale w smaku są przepyszne :) Potwierdzam :)
OdpowiedzUsuńcoś chyba spaprałam, bo wyszły mi strasznie twarde i chrupiącym cukrem w środku, takie bardziej do moczenia w kawie... ale to chyba wina tego że nie mam miksera tylko robota i tak ciężko mu się mieszało cukier z masłem ,że po chwili zaprzestałam,bo już zaczynał mi śmierdzieć i miałam do wyboru zniszczyć robota albo ciastka;/Aga
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest możliwe, ale ja za drugim razem zrobiłam dokładnie tak samo. Przesuszyłam je chyba u wyszły takie, jak napisałaś.Myślę, że w piekarniku 9już pokrojone) trzeba je suszyć maks. 10 minut, nie dłużej.
Usuńno to ciekawe;) ale ja spróbowałam jedno przy krojeniu i już było takie twardawe a piekłam jak należy;p więc u mnie zawinił chyba nie rozmieszany cukier, a właśnie czy brązowy to trzcinowy demerara...czy to inny?bo tylko taki znalazłam w sklepie.Aga
OdpowiedzUsuńTak, brązowy demarara u mnie był. Nie wiem dlaczego tak wyszło... No mówię, u mnie te same składniki, dwa razy robione i dwa inne ciastka wyszły ;) Ale na pewno jeszcze je powtórzę, bo ten smak mi bardzo pasuje i do kawy idealne :)
UsuńNie zrobiła mi się biała masa,cukier nie chciał się rozpuścić ��
OdpowiedzUsuńCukier nie musi się całkiem rozpuścić. Grunt żeby dobrze utrzeć masło z cukrem. Moja mama mówiła, ze właśnie masło z cukrem ucieramy na białą masę. Mam nadzieję, że ciasteczka wyszły :)
Usuń