|
fot. Lidl Polska |
Pierwsza myśl - jadę, pewnie, że jadę! Myśl druga - super, że nie Mazury, tylko Milicz, jadę tym bardziej! Trzecia myśl - nikogo tam nie znam... Kiedy dowiedziałam się o warsztatach z Karolem Okrasą, to w sumie nie potrzebowałam dodatkowych zachęt. Bardzo lubię jego styl gotowania, prowadzenia programów, podziwiam za ogrom wiedzy i szacunek do pokarmu. Podczas warsztatów w Rudej Sułowskiej okazało się jeszcze, że jest życzliwym i normalnym facetem, z bardzo fajnym poczuciem humoru :)
Warsztaty odbywały się na zewnątrz (na terenie
Stawów Milickich - o całym obiekcie można poczytać niżej), w pięknych okolicznościach przyrody. Wystartowaliśmy przed 16.00. Na dworze szarzało, kiedy stawiliśmy się w wyznaczonym miejscu. Czekał już na nas na miejscu
Karol Okrasa, stanowiska z rozpalonym ogniem i przygotowane kociołki. Podzieliliśmy się na kilka grup (jak dobrze pamiętam było 6 ekip po 3-4 osoby w każdej).
I otrzymaliśmy dwa zadania:
- przygotować zupę rybną wg własnego pomysłu, koncepcji, whatever ;)
- podać kanapkę, burgera lub tortillę z rybą.
Korzystaliśmy z "Ryneczku Lidla", gdzie czekało sporo produktów, które można było wykorzystać podczas gotowania. Do dyspozycji mieliśmy również kilka rodzajów ryb ze Stawów Milickich. Ile czasu? Jak się okazało - zupełnie wystarczająco. Razem z Małgosią, autorką bloga
Moje kuchenne rewelacje, oraz Iloną, autorką
Uwielbiam Gotować, wzięłyśmy się do pracy :)
W całym naszym gotowaniu chodziło o to, żeby pokazać... inną rybę niż ta na co dzień. Trochę nietypową, nie tylko w panierce albo w sosie maślanym czy w wigilijnej zupie. Dlatego każda grupa mocno wzięła sobie tę przewodnią myśl do serca i powstało 6 zupełnie rożnych zup i 6 różnych kanapek. Nie pamiętam dokładnie wszystkich, ale była zupa meksykańska z rybą (uznana za najlepszą), ogórkowa z rybą, pomidorowa z rybą, tajska z rybą czy nasza zupa - leczo, oczywiście z rybą :)
Kanapek wszystkich nie spamiętałam, pamiętam tylko, że jedna ekipa grilowała zawinięte tortille, a w nich pewnie jakąś rybkę :) My postawiłyśmy na burgery rybne z dodatkiem suszonej śliwki i żurawiny, podane na grzance z dodatkiem kapusty kiszonej duszonej na mleku kokosowym (wiem... nie brzmi to, ale smakiem byłam zaskoczona niesamowicie!) oraz pomidorowej salsy. RYBY SĄ SUPER!
Burgery rybne na pewno do powtórzenia, bo smakowały mi bardzo! A ta kapusta - dzięki podpowiedzi jednego z kucharzy Karola, palce lizać! Latem przygotowuję młodą kapustą z mleczkiem kokosowym i curry, ale nie pomyślałam, że podobną rzecz można poczynić z kiszoną kapustą :) Tego przepisu szukajcie niedługo na blogu!
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
Stawy Milickie to miejsce niezwykle urokliwe. Z jednej strony wioska jak tysiące innych w Polsce. Domy na lewo, domy naprawo i nagle po jednej stronie klimatyczny hotel
Naturum, a po drugiej
Gospoda 8 Ryb, a za nią stawy. Takie wypieszczone, kształtne, nie za duże, z fantastyczną infrastrukturą dla wędkarzy. I myślałam, że to wszystko co wokół to właśnie te Stawy Milickie, a tu się okazuje, że zajmują one blisko osiem tysięcy hektarów (same stawy!), a w nich od ośmiu wieków hoduje się najlepsze karpie w Polsce! Hodowla karpia i innych ryb prowadzona jest niemal tak samo jak w XIX wieku, w zgodzie z naturalnym cyklem biologicznym i z poszanowaniem przyrody. Naturalnym zbożem, a nie przetworzonymi paszami. To wszystko to w Dolinie Baryczy!
Cykl produkcyjny karpia milickiego trwa 3 lata i składa się z 5 etapów: tarła, wychowu narybku, odchowu i zimowania narybku jesiennego, obsadzania stawów hodowlanych, a następnie odłowów. Odłowy następują jesienią, po trzech latach hodowli. Oprócz tak popularnego karpia, hodowane są też tutaj amury, tołpygi, szczupaki, jesiotry, liny, okonie i karasie.
Luiza Misiewicz, ichtiolog, na co dzień pracująca w Stawach Milickich, opowiadała nie tylko o rybach. Całkiem sporo (bo blisko 300 gatunków) jest też ptaków! Stawową codziennością, nie tylko czasu przelotów, są wielkie gromady ptactwa: łabędzie, kormorany, czaple białe i siwe, gęgawy, krakwy, zauszniki, perkozy, żurawie, bieliki....
Niemałym zaskoczeniem było odkrycie, że Stawy Milickie to nie firma prywatna. To województwo dolnośląskie jest 100% akcjonariuszem spółki.
Ryby ze Stawów Milickich można znaleźć m.in. w ofercie Lidla :)
Autorem zdjęć jest Michał, profesjonalny fotograf. Ijak zobaczyłam jego zdjęcia, to od razu wykasowałam moje i dodałam jego dzieła :)
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
|
fot. Lidl Polska |
Świetna relacja :) To musiał być niesamowity czas i super, że się zdecydowałaś. Zazdroszczę takich przeżyć i czekam jeszcze na relację "przepisową" :)
OdpowiedzUsuńByło super!! Karol, ludzie, ryby, miejsce! Wszystko na szóstkę z plusem :)
UsuńZostało mi tylko podnieśc szczęke i wymówić: ooooo jaaaaaaaaa :) Super relacja, pozdrawiam Justyno- Gośka
OdpowiedzUsuńDziękuję! Weekend był naprawdę wyjątkowy!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za usunięcie wcześniejszego komentarza, ale to przez źle działający Internet w telefonie w warunkach szpitalnych. Telefon żyje swoim życiem, nie będę już pisać tego co wcześniej powiem tylko moje strony i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEch skąd ja to znam :) Też czasami pisze z telefonu a później się okazuje, ze nie mogę dodać komentarza bo nie chce mnie zalogować... A strony przepiękne! Pierwszy raz byłam w tych okolicach. Pozdrawiam serdecznie!
Usuń