Sałatka à la grecka
Jedna z mojej ulubionej sałatkowej top-trójki! Na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie będzie sałata z dodatkiem sera, gruszki i bakalii. A na drugim ta właśnie, taka à la grecka, bo przecież większość składników znanych jest z sałatki greckiej. Można ją zabrać do pracy, można podać na rodzinnej uroczystości, można w końcu przygotować ją tylko dla siebie i męża. Pod warunkiem oczywiście, że mąż lubi takie smaki.
I na koniec przyznam się, że sałatkę prezentuję na blogu po raz drugi. Uznałam, że tamten wpis z 22 maja 2011 r. zostawię z sentymentu, bo w końcu od niego właśnie zaczynałam prowadzić blog. A teraz podam przepis z przyzwoitymi proporcjami, bo wcześniej wszystko było tylko "na oko" :)
składniki:
- 1,5 szklanki makaronu penne (może być razowy)
- ok. 10 szt. pomidorków koktajlowych
- 200 g fety
- 15 szt. czarnych oliwek
- 1 czerwona cebula
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki soku z cytryny
- garść świeżej posiekanej mięty
- garść świeżej posiekanej bazylii
- pół garści świeżej posiekanej pietruszki
- sól i pieprz do smaku
Makaron gotujemy al dente i odstawiamy do wystudzenia. Pomidorki kroimy na pół, wyciskamy z nich do miseczki miąższ, mieszamy go z oliwą z oliwek i posiekanymi ziołami.
Do większej miski przekładamy makaron, dodajemy połówki pomidorków koktajlowych, oliwki oraz cebulę pokrojoną w krążki lub piórka. Wlewamy sos i wszystko razem mieszamy. Na samym końcu dodajemy pokrojoną w kostkę fetę i ewentualnie doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Z makaronem to świetna propozycja :>
OdpowiedzUsuńInna na pewno. Ja taką wersję baaardzo lubię :)
Usuńchyba wiem co zrobię jutro :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńPlanuję kolację ze znajomymi i grami planszowymi ii już wiem, że zrobię tą sałateczkę :) Bardzo dziękuję za pomysł.
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Zazdroszczę wieczoru z planszówkami :)
Usuńhmmm ale pycha !! a szukalam weny na jutrzejsze sniadanie:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajnie jest wrócić do starszych postów i zobaczyć, jak wielkie zmiany zaszły na blogu :)
OdpowiedzUsuńSałatka z pewnością dobra. Dawno już nie robiłam takich z makaronem, a to właśnie te skutecznie zabijają głód.
Nooo, jest różnica :) Cieszę się, że Cię widzę :*
UsuńWygląda pysznie, musimy zrobić wersję z makaronem, idealna do pracy bo na pewno sycąca :)
OdpowiedzUsuń