Kanadyjska szarlotka Froda
To jedno z najdziwniejszych ciast, jakie do tej pory piekłam. Jest niezwykle proste i bardzo smaczne, ale dziwny jest sposób przygotowania i dziwna jest nazwa tego ciasta. Przepis znalazłam w dodatku z GW "Kulinarny Atlas Świata nr 7/8 z 2007 roku.
Pierwsze skojarzenie z nazwą to oczywiście Frodo Baggins. Nic bardziej mylnego :) Ta szarlotka najprawdopodobniej nazywa się "Froda" i z bohaterem Tolkiena nic jej nie łączy. Czy z Kanadą ma cokolwiek wspólnego? Nie wiem, choć próbowałam zapytać wujka google.
Druga rzecz - to przygotowanie. W trakcie przypomina bardziej ciasto kruche, a po dodaniu jabłek pokrojonych w kostkę - ucierane. Wkładając do piekarnika tortownicę wypełnioną surowym ciastem nie miałam żadnego wyobrażenia jaką postać przybierze po upieczeniu. Ładnie rośnie, zapach roznosi się nieziemski, dzięki jabłkom jest bardzo wilgotne. Idealne do tego ciasta byłyby lody waniliowe... Ale do niedzielnej kawy, oprószone jedynie cukrem pudrem, też pasuje idealnie.
- 4 jabłka (w oryginalnym przepisie: golden delicjusz)
- 1,5 szklanki maki pszennej
- 5 łyżeczek mąki ziemniaczanej
- 80 g masła
- 1,75 szklanki brązowego cukru (można dać zdecydowanie mniej)
- 2 jajka
- 2 łyżki mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- dodatkowo 1 łyżeczka brązowego cukru
oraz:
- do tortownicy: 1 łyżeczka masła i 2 łyżki bułki tartej
- do posypania ciasta: cukier puder
Jabłka obieramy, oczyszczamy z gniazd i kroimy w grubą kostkę.
Obie mąki przesiewamy do dużej miski razem z solą i proszkiem do pieczenia. Dodajemy zimne pokrojone masło i rozcieramy palcami, aż powstanie kruszonka. Dodajemy jabłka, cukier oraz jajka ubite z mlekiem. Mieszamy i przekładamy do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą tortownicy. Posypujemy łyżeczką brązowego cukru i pieczemy przez 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180°C (z termoobiegiem). Pod koniec pieczenia sprawdzamy patyczkiem, czy nie jest surowe. Studzimy i oprószamy cukrem pudrem.
Smacznego!
Czy załapię się jeszcze na kawałeczek? Wygląda bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńNiestety, jak to u blogerki kulinarnej bywa... ostały się tylko zdjęcia a ciasto zjedzone w zeszlym tygodniu. Ale jest bardzo szybkie w przygotiwaniu, a składniki w ogóle nie są wymyślne :)
OdpowiedzUsuńommmommmm!!! muszę sypróbować!
OdpowiedzUsuńNa takie chłodne dni jak dzisiaj idealne, a u mnie dzisiaj piecze się dyniowe :)
OdpowiedzUsuńkocham szarlotkę :) ale smaka mi zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńhttp://sylwiabloguje.blogspot.com/
Lubię takie ciasta:)
OdpowiedzUsuńTakie ciasto niespodziankowe :)
OdpowiedzUsuńPani Bistro, właśnie zrobiłam to ciasto i przyznaję Pani rację że to najdziwniejszy przepis jaki widziałam. Czy te ciasto mi w ogóle urośnie? Siedzi właśnie od 10 min w piekarniku:-)
OdpowiedzUsuńPani Bistro... Ciasto chyba się nie udało:-( piekło się 90 minut i bo bardzo długo było surowe. Jak już stwierdziłam ze jest ok i wyjełam to jest jakieś dziwne, twarde bo brzegach, środek jakby zakalec, i jest nieziemsko słodkie!!! Nie wiem czy takie można jeść?? Bo takie jakby dalej niedopieczone... Żaluję ze nie zrobiłam tradycyjnej szarlotki alloha, bo ją uwielbiam... Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałam opisać na pierwszy komentarz i pytać jak wyszło... a tu taki klops. To ciasto jest wilgotne po upieczeniu, ale nie aż tak. Nie wiem co nie zagrało... Cukier oczywiście można zmniejszyć, bo tutaj ilość jest faktycznie spora (białego cukru dałabym zdecydowanie mniej). Proszę poczekać aż wystygnie i wtedy ocenić czy jest dopieczone, może jest tylko wilgotne? 90 minut to jednak sporo czasu... :(
Usuńpiekłam je dzisiaj pełna wątpliwości ale wcale nie żałuję!!! po ostudzeniu pysznie wilgotne w środku, mocno jabłkowe co bardzo mi odpowiada :) dałam tylko szklankę cukru i dla nas i tak słodko :) dziękujemy!
OdpowiedzUsuńMuszę dopisać w przepisie, ze ten cukier można zmniejszyć, bo faktycznie go dużo. No i... cieszę się, że smakowało :)
UsuńObłędna :D
OdpowiedzUsuńRobię jąjuż drugi raz. Za pierwszym dałam szklankę cukru, łyżeczkę cynamonu i pół goździków ( to prze te święta!), a że z synem robiłam, to ze szczypty zrobiła się łyżeczka soli... Wyszła przepyszna, ale trochę za słodka. Tym razem zmniejszyłam ilość cukru do 0.75szkl i dałam kwaśniejsze jabłka. Zobaczymy jutro jaka wyszła:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tego cukru tu trochę za dużo... tak było w oryginalnym przepisie i tak zostawiałam, ale chyba muszę to edytować :) Pozdrawiam!
UsuńOd 2 miesięcy zabieram się za tą szarlotttę
OdpowiedzUsuńJest Nowy Rok może dzisiaj się uda :)
Pozdrawiam!
Obiecałam ją mężowi po niedzieli do pracy :) Smacznego!
Usuńi wyszła super:)
Usuńcukru dałam nie całą szklankę na 5 dużych mega kwaśnych szarych renat;)czy jak im tam;)
ciasto jest mega proste , mega szybkie i mega dobre:)
pozdrawiam!
Szara reneta jest w ogóle super do ciast, bo nie puszcza soku :) Cieszę się, że smakowało! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńNiestety niedobra. Nikomu z rodziny nie smakowała. Wolimy tradycyjną wersję na kruchym cieście.
OdpowiedzUsuńAle co z nią nie tak? Niedobra bo inna?
UsuńUpiekłam dzisiaj. Na całe szczęście zrobiłam od razu 1,5 porcji. Pyszne. Bardzo takie lubimy. Zmniejszyłam ilość cukru do 3/4 szklanki na 1,5 porcji ciasta. Dla nas akurat. Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuń