Gęsty solony sos karmelowy
Weekendy są na wagę złota. Z jednej strony zawsze mam wielkie plany a z drugiej czas ucieka dwa razy szybciej niż w dni robocze. Pierwszy weekendowy przystanek to piątkowy wieczór. Dzikus jestem, bo właśnie w piątkowe wieczory najmniej lubię wychodzić. Choć jak już wychodzę, to właśnie w piątek, taki paradoks :) Lubię celebrować ten wieczór, napisać zaległy post, przeczytać książkę, obejrzeć film. Obowiązkowo w piżamce i szlafroku w grochy. Takie zwykłe czynności, ale w piątek nabierają innego znaczenia.
W sobotę nigdzie nie trzeba się spieszyć, choć pobudka jak zwykle o 6.30. Ale ma to swoje dobre strony, oprócz permanentnego niewyspania, w taką sobotę o 10 rano najczęściej mam już ugotowaną zupę, przygotowane częściowo drugie danie, ciasto w piekarniku i całe popołudnie wolne :)
Na ten weekend zaplanowałam sernik, dawno nie było. Myśląc o dodatkach, wpadłam na precelki (dzięki nowej Milce). Do precelków idealnie pasuję smak karmelowy. Kilka prób z sosem karmelowym już za mną, mniej i bardziej udanych. Od kompletnie zbyt rzadkich, do przypalonego karmelu. Ten, w końcu ma wszystko. Konsystencję, kolor i smak. Przepis pochodzi z książki Sigrid Verbert "Smakowite prezenty".
A za cudne szklanki w kształcie wafelków do lodów dziękuję Zawodowej Matce ♥
składniki:
- 200 g cukru (dałam pół na pól biały i brązowy)
- 100 g masła
- 400 ml śmietanki 30% lub 36%
- 3/4 łyżeczki soli morskiej gruboziarnistej
W rondelku karmelizujemy cukier, delikatnie od czasu do czasu potrząsając naczyniem. Kiedy zacznie nabierać ciemnozłotego koloru, dodajemy po kawałku masła i dokładnie mieszamy. Odstawiamy z ognia i powoli wlewamy śmietanę, mieszamy aby nie było żadnych grudek. Na samym końcu dodajemy gruboziarnistą sól, mieszamy.
Sosu wychodzi ok. 0,5 l. Do części dodałam pokruszone precelki, był to dodatek do weekendowego sernika :)
Smacznego!
Cudo, cudo, cudo!
OdpowiedzUsuńdziękuję i potwierdzam :)
UsuńJadłabym go łyżkami ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie to robię, aaaa :(
UsuńA nada sie na obtoczenie tym karmelem jabłek???
OdpowiedzUsuńTen sos nie, bo on nie zastyga całkowicie. Ale sam karmel z dodatkiem masła (bez dodawania śmietanki), jak najbardziej!
Usuńślinka mi pociekła....juz to kiedyś jadłam i znam ten smak, a Ty mi go własnie przypomniałaś... pychotka!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNooo :) I ta sól nadaje mocy!
UsuńO niedobra ty! Jadłabym chochlą a tak tylko popatrzeć mogę!
OdpowiedzUsuńheh... wiesz, że czasami to i lepiej... pomyśl ile zyskała na tym Twoja figura :) Pozdrawiam!
UsuńWlasnie zrobilam i wyszedl mi strasznie lejący... Czy sos jeszcze zgęstnieje? Chcialam go dać na sernik (wg. Pani przepisu ;) a taki płynny sie nie nadaje...
OdpowiedzUsuńRatowalabym masłem... Jeśli jest jeszcze ciepły to jest szansa, ze zgęstnieje bo masło będzie zastygało. Jeśli jednak nie, rozpuscialbym ten sos jeszcze raz i dodała tak z 70-80 g masła jeszcze. Stygnące masło powinno sprawić, ze zgestnieje. Trzymam kciuki!
UsuńNie wyszedl mi ten sos zupelnie :(
OdpowiedzUsuńKiedy cukier jest juz "gotowy" zeby dodac do niego maslo? ma sie zaczac topic czy jeszcze nie?
Moj byl stanowczo za gesty, maslo, a potem smietanka nie chcialy sie z nim zupelnie zmieszac...
Pozostaly tylko grudki cukru plywajace w smietance.....
P.S. Blog swietny, ostatnio odkrylam i korzystam z przepisow :)
Nie wiem dlaczego tak się stało... czasami robię polewę taką klasyczną (maslo, cukier puder, kakao) i ona mi raz wychodzi raz nie, czy ma znaczenie temperatura, czy masło, nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć dlaczego tak się stało z sosem :( Dodawałam masło jak cukier był już roztopiony i skarmelizowany.
UsuńPozdrawiam serdecznie i noworocznie!
Pyszne... Czasem dodaję do popcornu.
OdpowiedzUsuń