Polędwiczki wieprzowe w sosie kurkowym z kolendrą
W ciągu roku szkolnego (w naszym przypadku przedszkolno-żłobkowego) rzadko miałam czas na gotowanie obiadów w trakcie tygodnia. Dzieci były już najedzone, dwa lub trzy razy w tygodniu mój dzień kończył się o 19-tej, nie zawsze był czas na to, żeby stanąć w kuchni i przygotować porządny obiad. Najczęściej robiłam zupę na dwa dni albo inne danie jednogarnkowe, które wystarczyło szybko podgrzać i biec dalej.
W weekendy zwalniamy, obowiązkowo. I czas na dobry domowy obiad musi się znaleźć. A „domowy” w słowniku mojego męża oznacza „z mięsem”. A to „z mięsem” dla mnie z kolei oznacza, że muszę się dobrze postarać, żeby zaspokoić apetyt i wymagania mojego męża związane ze sztuką mięsa. Może nie będę pisać co potrafi zrobić w restauracji pełnej ludzi, kiedy natrafi na kawałek przerośniętego schabowego… Jeśli więc o mięso chodzi to wiem, że musi być pewne i dobrej jakości. Mięso, które zamówiłam, miało znak PQS (Pork Quality System). Oznacza to, że mięso jest chude, nieprzetłuszczone i zostało wyprodukowane zgodnie z obowiązującym prawem w zakresie dobrostanu i zdrowia zwierząt oraz ludzi, jak również z poszanowaniem ochrony środowiska naturalnego. Polecam!
- 2 sztuki dobrej jakości polędwicy wieprzowej (ok. 1 kg)
- 2-3 łyżki masła klarowanego
- 2 łyżki miodu
- sól, pieprz
Polędwiczki myjemy i kroimy w plastry o grubości ok. 2 cm. Rozbijamy delikatnie ręką. Przyprawiamy solą i pieprzem. Na patelni rozgrzewamy masło klarowane, do gorącego dodajemy miód, mieszamy i smażymy polędwiczki po 3-4 minuty na każdej stronie.
- 300 g kurek
- 1 cebula
- 1/2 szklanki bulionu
- 250 ml śmietanki 30%
- 2 łyżki masła klarowanego
- 1 płaska łyżeczka mielonej kolendry
- sól
- świeżo zmielony pieprz
Kurki czyścimy i myjemy pod bieżącą wodą. Większe grzyby kroimy na 2-3 części. Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na maśle na złoty kolor. Pod koniec dodajemy kurki. Dusimy razem przez ok. 7-8 minut. Po tym czasie podlewamy całość bulionem i dodajemy śmietanę. Doprawiamy do smaku kolendrą, solą i pieprzem. Doprowadzamy do zagotowania i odstawiamy na bok.
Z kolendrą jeszcze niejadlam.
OdpowiedzUsuńSam sos i poledwiczki to idealne połączenie.
Gdybym miała świeżą, to nie zawahałabym się jej użyć, ale miałam tylko w proszku. Też dobra i fajny smaczek daje :)
UsuńChcę!! Tylko u nas ciężko kurki dostać :(
OdpowiedzUsuńEmma, mój mąż kupił na targowisku. Są też w Lidlu, teraz jest na nie sezon, więc powinny być :) Choć, niestety, do najtańszych nie należą :(
UsuńJutro z rana pójdę na targ, a jak nie będzie (bo patrzyłam ostatnio i właśnie nie było) to wyślę męża do Lidla ;) Ty to umiesz ciężarną pokusić! ;)
UsuńEkstra! Wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńszarpałbym jak reksio szynkę! wygląda pysznie! śmigam po polędwiczki do sklepu
OdpowiedzUsuńJaki to pyszne :-) Dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńPoledwiczki wyszly pyszne ale lekko twardawe - co moglo byc przyczyna i jak temu zaradzic? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńByć może za długo były smażone? Polędwiczki wystarczy dosłownie obsmażyć z obu stron przez kilka minut.
Usuń