Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF

Crème brûlée


Uznawany za jeden z najlepszych deserów świata. Elegancki, szlachetny, a jednocześnie składający się z zaledwie kilku prostych składników. To przecież nic innego jak wzbogacony o dodatek kremówki kogel-mogel, które moje pokolenie pamięta z dzieciństwa. I zapieczony. Właśnie cały urok tkwi w tzw. "pukaniu łyżeczką w skorupkę", która przy okazji tej czynności powinna wydać charakterystyczny dźwięk.


Jeszcze kilka dni temu myślałam sobie, że z opublikowaniem tego deseru poczekam do jesieni, bo wyjątkowo kojarzy mi się z zasnutym chmurami niebem, ze spływającymi kroplami deszczu po dachowych oknach, z kocem w kratkę i dobrą książką tuż obok. Ten weekend wyjątkowo melancholijnie nastraja, szalejący za oknem wiatr nie zachęca do wyskoczenia z ciepłych bamboszy. Ale mam wielką nadzieję, że to tylko mały pogodowy kaprys, że już za chwilę wróci to piękne słońce sprzed kilku dni, że zaraz po pracy wpadnę do piaskownicy razem z dziećmi, ściągnę im czapki, szaliki i zamienię zimowe buty na trampki.

Przepis pochodzi ze strony Jamiego Olivera. I jak to zawsze u niego, sam przepis to nie tylko dwa słowa  "crème brûlée", u niego pełna nazwa brzmi: The best Crème Brûlée you have ever had! Zaufałam mu w tej kwestii i przyznaję, że chłopak miał rację!


składniki:
  • 6 żółtek
  • 375 ml śmietany kremówki (30 lub 36%)
  • ziarenka z 1 laski wanilii lub 1/2 łyżeczki pasty z ziaren wanilii
  • 80 g cukru (najlepiej miałkiego do wypieków)
  • 6 łyżek brązowego cukru
  • 6 ramekinów lub innych małych naczyń do zapiekania
  • forma do pieczenia ciast (ok.24x30 cm)

Śmietankę wlewamy do rondelka, dodajemy do niej ziarna wanilii (lub pastę) i podgrzewamy, aż będzie gorące ale nie doprowadzamy do wrzenia. Jajka ubijamy z cukrem do uzyskania gęstej masy. Ciepłą (ale nie gorącą) śmietankę wlewamy do ubitych jajek i dobrze mieszamy. 

Foremki napełniamy masą jajeczno-śmietankową do 3/4 wysokości ścianek. Do formy do pieczenia ciast wlewamy gorącą wodę na taką wysokość, a by po wstawieniu do niej foremek, sięgała ona do połowy wysokości ich ścianek. 
Piekarnik nagrzewamy do 150 st. Ramekiny z kremem umieszczamy w formie z gorącą wodą i pieczemy ok. 40 minut. Krem nie może bulgotać, jeśli zauważymy, że zaczyna się gotować, zmniejszamy temperaturę. 

Foremki ostrożnie wyjmujemy z wody i odstawiamy do wystygnięcia. Kiedy całkowicie wystygną, wstawiamy do lodówki na co najmniej kilka godzin, a najlepiej na noc. 

Tuż przed podaniem każdy krem posypujemy łyżką brązowego cukru i opalamy ręcznym palnikiem gazowym. Jeśli takiego nie posiadamy, wkładamy foremki do mocno nagrzanego piekarnika (200-220 st), na górny ruszt i włączamy tylko górną grzałkę. Krem powinien pozostać zimny, a cukier z wierzchu powinien się ładnie skarmelizować i utworzyć chrupiącą skorupkę. Podajemy od razu.

Smacznego!



11 komentarzy:

  1. To by była katorga czekać z czymś takim do jesieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda smacznie, sama nigdy nie próbowałam zrobić tego deseru ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wcześniej też nie robiłam, bo nie miałam palnika - to raz, a dwa - nigdy specjalnie mnie nie kusił :)

      Usuń
  3. mniam ale apetycznie wygląda:) smak pewnie boski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boska jest ta chrupiąca skórka :) a sam deser też mniam mniam :)

      Usuń
  4. Smakowity deser na pewno zawsze smakuje wybornie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie podane, nigdy nie jadłam, cały urok tkwi w prostych składnikach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? coraz częściej się o tym przekonuję!

      Usuń
  6. Jeden z moich ulubionych deserów! PYCHA!!!!!

    OdpowiedzUsuń

www.VD.pl
Copyright © bistro mama , Blogger