Piernik anyżowy
Zdarzają się takie potrawy, dania czy słodkości, przy których mam ochotę dodać etykietę "dla odważnych". Są przyprawy albo takie połączenia smaków, których nie jesteśmy w stanie spróbować albo przekonujemy się do nich latami. Albo po latach. Ja mam tak na przykład z anchois oraz z kminkiem. Sporo czasu minęło, zanim nabrałam przekonania, że i sardele i kminek są pyszne. Choć oczywiście zależy z czym i w jaki sposób zostaną podane.
Na pewno niejedna osoba podobnie reaguje na anyż. Mnie kojarzy się z drobnymi ciasteczkami anyżkami z dzieciństwa. I choć greckiego ouzo nie jestem w stanie przełknąć, anyż jako dodatek do dań słodkich i wytrawnych bardzo mi odpowiada. Pomysł na ten piernik powstał na bazie tego przepisu.
- 500 g mąki
- 350 g miodu
- 180 g cukru
- 110 g masła
- 250 ml mleka
- 4 jajka
- 30 g przyprawa do piernika
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka zmielonego anyżu
- 1 łyżka sody oczyszczonej
- 1 łyżka kakao
Miód, masło, przyprawę do piernika, anyż, cynamon, kakao i cukier doprowadzamy do wrzenia i odstawiamy, żeby ostygło. Następnie, do zimnej masy, dodajemy mleko, żółtka, mąkę wymieszana z sodą. Białka ubijamy i pod koniec delikatnie łączymy z masą. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 stopni (piekłam z termoobiegiem) około 60 minut. Po ok. 40 minutach pieczenia sprawdzamy stopień upieczenia piernika patyczkiem. Kiedy wystygnie, przekrawamy na dwie części.
do przełożenia:
- 300 g powideł śliwkowych
- 2 galaretki pomarańczowe
- 500 ml wody
Wodę zagotowujemy, w gorącej (ale nie wrzącej) rozpuszczamy obie galaretki. Odstawiamy do wystygnięcia i pamiętamy, żeby co jakiś czas przemieszać. Kiedy zacznie tężeć, mieszamy ją z powidłami. Powstałą masę rozsmarowujemy na jednej części piernika i przykrywamy drugą, lekko dociskając.
- 70 g masła
- 70 g cukru pudru
- 3 łyżki ciemnego kakao
- 1 łyżka zimnej wody
Wszystkie składniki wkładamy do rondelka i na wolnym ogniu doprowadzamy do roztopienia. Tężejącą polewę wylewamy na piernik i dowolnie ozdabiamy.
Smacznego!
Uwielbiam anyż w każdej postaci (również z wyjątkiem ouzo):)
OdpowiedzUsuńMamy więc dokładnie tak samo! :)
Usuńpiernik tak,anyz nie, bleee a o ouzo jak pisze MALAIMAMA wyzej nie wspomne, okropienstwo:D
OdpowiedzUsuńJa ouzo też nie znoszę :) w dodatku mam jakieś niemiłe wspomnienia z nim związane :)
UsuńWygląda pięknie i apetycznie, ale... ja jeszcze do anyżu nie dojrzałam, ani do sardeli. Natomiast do kminku owszem :-)
OdpowiedzUsuńBo anyż jest specyficzny i wierzę każdemu, kto powie, że anyżu nie lubi, nie znosi, nie trawi :)
UsuńJa uwielbiam anyżowe cukierki;-) Smak dzieciństwa!
OdpowiedzUsuń