Moje Wigilie
Nie mam ani jednego świątecznego zdjęcia z dzieciństwa. Chętnie od takich bym zaczęła moją małą wigilijną opowieść. Bo pewnie jak niejednemu z Was, przy wigilijnym stole zmieniały się nie tylko potrawy, ale przede wszystkim ludzie... Myślałam ostatnio ile Wigilii jestem w stanie odtworzyć w pamięci. I zaskoczyłam samą siebie, bo nie pamiętam własnych urodzin, imprez, sylwestrów, świąt wielkanocnych, ale Wigilie mam poukładane w pamięci w sposób chronologiczny, od momentu, kiedy skończyłam jakieś 6-7 lat... Niewiarygodne, ale prawdziwe. Mam kilka wątpliwości, nie wiem czy w przypadku niektórych nie było odwrotnie, ale to właśnie dzięki ludziom, z którymi dane było mi spędzić ten czas, mogłam dotrzeć w pamięci do tych wspomnień.
Moje pierwsze wigilijne wspomnienie to woskowe kredki chińskie, w zielonym opakowaniu, z namalowaną dziewczynką. I opowieść wujka, który przed kolacją jeździł na służbowe spotkanie ze swoimi podopiecznymi, że spotkał gwiazdkę po drodze. Tuż koło sklepu, biegła z górki i dała mu prezenty dla nas... Wierzyłam w to święcie. Oczami dziecięcej wyobraźni widziałam szarego fiata z pomarańczowymi pokrowcami, który hamuje koło jedynego sklepu na wsi, a gwiazdka wrzuca mu do środka zapakowane prezenty... W kolejnych latach było wywoływanie do kuchni, bo pokój trzeba wywietrzyć przed kolacją. I każdorazowe zdziwienie, że akurat wtedy gwiazdka wpadła... Kiedy żył mój tata, wszystkie Wigilie spędzaliśmy w domu. Rodzice ze mną, dziadkiem i rodziną siostry mojej mamy. Nie wiem czy wtedy było na stole 12 potraw, próbowaliśmy liczyć, ale nigdy nie wiedzieliśmy czy uszka z barszczem to jedna potrawa czy dwie osobne. Święta w takiej atmosferze, pełne beztroski, w śniegu po kolana, z Pasterką i nocnym dojadaniem po powrocie do domu, trwały do chwili, kiedy skończyłam 12 lat.
Tata z dziadkiem odeszli w jednym roku. Tym najbardziej przełomowym dla współczesnej Polski, w 1989. I od tego momentu każde następne święta były najzwyczajniej w świecie smutne. Były Wigilie, do których zasiadałam sama z mamą. Na stole 4 podstawowe potrawy, których na stole nie mogło zabraknąć. Barszczyk z uszkami, pierogi ze słodką kapustą, smażony karp i kutia. I opłatek piąty. I trzecie nakrycie, dla tego, który zbłądził, ale który nigdy do nas nie trafił... Obie wtedy dobrze z mamą wiedziałyśmy, że to miejsce tak naprawdę jest dla taty, choć żadna z nas nigdy nie wypowiedziała tego głośno. Nigdy nie umiałam powstrzymać łez, mama również. Ale dziś wiem, że jedna i druga nie chciała płakać... nasze życzenia zawsze zaczynały się od zdrowia. Bo jak zdrowie będzie, to wszystko inne też będzie. Dostałam kiedyś od mamy taki sweterek, dziś pewnie ktoś powiedziałby, że kardigan. Ciepły, ciemnoszary, w kolorowe serduszka. Chodziłyśmy w nim obie. I jeśli w myślach przywołuję wspomnienie o mamie, to właśnie widzę ją w tym sweterku w serduszka. W siwych włosach, z oczami niebieskimi, z nienaganną figurą jak na jej wiek. I w kozakach czarnych na obcasie. Naszą ostatnią wspólną wieczerzę zjadłyśmy w grudniu 2000 roku.
Wigilia w następnym roku była inna wszystkie dotychczasowe. Pierwsza bez mamy. Pierwsza "u kogoś". Pierwsza bez barszczu z uszkami, co było dla mnie tak niewiarygodne, że aż niewyobrażalne. Przez lata pielęgnowania tej samej tradycji, nie zdawałam sobie sprawy, że zupa wigilijna to rzecz regionalna. Że są rodziny, w których jada się zupę grzybową, zupę rybną, migdałową...
Kilka lat później w pakiecie ślubnym, razem z mężem, dostałam wielką rodzinę :) Przez pierwsze lata chodziliśmy do teściów, ale kiedy im zaczęło szwankować zdrowie, a nam urodziły się dzieci, na kolacji spotykamy się u nas. Co roku tradycyjnie trwa licytacja, kto co przygotuje, kilkanaście razy liczymy na palcach czy aby na pewno potraw będzie 12, czy wystarczy krzeseł, czy prezenty dla wszystkich mamy. Teść co roku mówi, że po karpia pójdzie już o 7.30 rano, na co mój mąż co roku mu odpowiada, że czasy komuny się skończyły i ryby o 15 dalej będą. Teściowa ma swoje potrawy, których nie chce oddać za żadne skarby, bo jeszcze zrobię coś niezgodnie z tradycją, do kutii dodam imbiru na przykład, a potrawy wigilijne mają być wiadomo... takie same jak 50 lat temu.
Tradycyjnie na Wigilię i święta przygotowujemy:
- barszcz z uszkami
- pierogi z kapustą i grzybami
- karpia smażonego
- karpia w galarecie
- dwa rodzaje śledzi, co roku inne
- kulebiak z kaszą gryczaną
- kutię
- kompot z suszonych owoców
- czasami teściowa kapustę z grzybami
- czasami kluski z makiem
Przez kilka lat wieszaliśmy na choince takie małe białe buciki, które zwiastowały, że przy w następnym roku pojawi się nowy człowiek w rodzinie.
Po kolacji wpada do nas reszta rodziny i powiem jedno - to jeden z najpiękniejszych wieczorów w roku :) Radość Hani, która czeka na kuzynostwo, szaleństwo przy odpakowywaniu prezentów. Niech tak to trwa, niech tak to trwa...
Kochani,
życzę Wam pięknych
i prawdziwie rodzinnych
Świąt Bożego Narodzenia!
życzę Wam pięknych
i prawdziwie rodzinnych
Świąt Bożego Narodzenia!
Justyna jak Ty pięknie piszesz, aż mam łzy w oczach :) Życzę również Tobie i Twojej Rodzinie Wspaniałych Świąt - pozdrawiam Monika z mężem i dzieciakami
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Zawsze się waham przed opublikowaniem takiego postu, czy nie za bardzo, czy nie zbyt prywatnie, czy ktoś będzie chciał to czytać w ogóle... Ściskam! Wesołych Świąt!
UsuńAz mi sie lezka w oku zakręciła.
OdpowiedzUsuńTobie i Twojej rodzinie również najwięcej takich radosnych i spokojnych świat.
Mi też... cały dzień dziś taki ze łzami w oczach. Taki to czas przed świętami.
UsuńAz mi sie lezka w oku zakręciła.
OdpowiedzUsuńTobie i Twojej rodzinie również najwięcej takich radosnych i spokojnych świat.
Ach pięknie napisane i cudowne masz wspomnienia i nawet nie masz pojęcia jak podobne do moich ;) Również wzruszyłam się czytając ten post, a w prsacy jestem więc to nie wskazane :)
OdpowiedzUsuńobie rówież ciepłych świąt by i one, jak miną, były twoim kolejnym magicznym wspomnieniem.
Angie :* ja dziś mam wolne :) Dziękuję Ci i życzę cudnych Świąt!
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńI ja się zwyłam i oczy mokre wycieram. Święta to na prawdę wyjątkowy czas, kiedy warto na chwilę zwolnić. W każdej rodzinie są przyjęte zwyczaje. Jeden chyba od Ciebie skopiuję i w tym roku zawieszę te maleńkie buciki. Może moje życzenie w końcu się spełni?
Justyna, życzę Ci samych wspaniałości w te Święta, no i oczywiście zdrowia..Bo jakz drowie będzie... ;)
Andźka trzymam kciukasy za te buciki!!!!!!!!!!!!
UsuńJa te buciki w tym roku chyba znowu powieszę :) Jako afirmację dla Ciebie i jeszcze dla kogoś! ♥
UsuńWieszaj, wieszaj! Ja od razu poleciałam do sklepu, kupiłam i już zawiesiłam... ;)
UsuńBistruś :* samych cudownych, rodzinnych chwil dla Was!!
OdpowiedzUsuńDeliś :) i Wam pięknych chwil w te dni wyjątkowe :*
UsuńTo będą moje pierwsze Święta bez Ukochanego Teścia..
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tą opowieść.
Bardzo wzruszasz, szczerze z całego serca ściskam i niech będzie Pięknie i Spokojnie!
Uwielbiam Twoje Bistro:)
Zawsze tak jest, kiedy bliskich przy stole zabraknie :( Czas leczy rany, zwłaszcza kiedy pojawiają się dzieci. Trzymaj się cieplutko! I spokojnych Świąt Ci życzę!
UsuńRównież dziękuję za tą opowieść, bardzo się wzruszyłam. Myślę, że jestem szczęściarą, że nadal wszyscy zasiadamy wspólnie do Wigilii i razem spędzamy Święta. Jest mi przykro, że Twoja rodzina tak się rozsypała, szkoda, że po odejściu Taty nadal nie spędzałaś Wigilii z Mamą, ciocią i jej rodziną. Za to teraz masz naprawdę szczęśliwą rodzinkę i życzę Wam Radosnych Świąt Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńJulia
Zastanawiałam się czy napisać o tych Wigiliach wspólnych z ciocią, już po śmierci taty, ale przemilczałam, choć one były... ech dużo by opowiadać :) Teraz te swięta są takie, o jakich marzłam mając naście lat. Spokojnych i radosnych Świąt Julia!
UsuńWspaniała opowieść-mnie również wzruszyła. Pięknie mieć wszystkich bliskich w tym czasie koło siebie i cieszyć się każda chwilą. U mnie nastał okres smutnych wigilii, bo rodzina po rozjeżdżała się po świecie. Ale wierzę, że kolejne Święta będę weselsze:) Udanych Świąt Bożego Narodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś pewnego dnia miała całą rodzinę zgromadzoną wokół jednego stołu! Wesołych Świąt!
UsuńO rany Justyna, jak Ty cos napiszesz.... i zaraz do łazienki musze make-up poprawic, bo maz zaraz wraca z drugiego końca Polski i pewnie pomysli, ze to na jego powitanie te łzy;-)))
OdpowiedzUsuńPiękne, wspaniałe wspomnienia... i duzy szacunek dla Ciebie ze dbasz o to, żeby Hania i Franek tez mieli co wspominac... to własnie ta powtarzalnosc okołowigilijnych czynności rok w rok jest dla mnie nienaruszalnym mianownikiem...
A dla Ciebie i całej rodzinki- zdrowia i usmiechu na codzień i niech Wam się wiedzie:-)
Oj Edzia :* Najlepsze jest to, ze ja mam łzy jak czytam komentarze :) No, i wczoraj sobie poryczałam trochę, i dzisiaj też... :) Taki czas, piękny czas! Najlepszości Kochana!!!!
UsuńZdrowych i spokojnych świąt.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o wigiliach :)
Dziękuję!!! Radosnych Świąt i dobrze zorganizowanych :))))
UsuńOj spłakałam się,i rozżaliłam jakos straszliwie nad ta maleńką dziewczynką którą byłaś,sama mam synka,i jakoś tak mi po drodze do Ciebie.Piszesz szczerze,i tak znajomo,tyle ciepła w Twoich słowach,tyle miłości.Życze Ci żeby już nikogo przy Twoim stole nie zabrakło,i żeby Twoje maluszki zapamiętały Te wszystkie świeta które z ztakim pietyzmem przygotowujesz.
OdpowiedzUsuńMonika Szlendak.
Moniko! Ja płaczę przy tych komentarzach. Teraz jest dobrze, ale za każdym razem kiedy widzę taką zaaferowaną Hanię, to siłą rzeczy widzę gdzieś też siebie w tym samym wieku. Przytulam na święta cieplutko! Wszystkiego dobrego!
UsuńAniu, właśnie teraz takie jest. Święta pełne ludzi, gwaru, dziecięcych pisków i śmiechu. Długo czekałam na ten czas, to jedno ze spełnionych marzeń :) Ściskam Cię mocno, dziękuję za Twoje słowa! Wiele dobrego na Święta!
OdpowiedzUsuńNasze dzieciństwo kończy się właśnie wtedy, kiedy tracimy rodziców...Pięknie opisałaś swoje wspomnienia, popłakałam się i jednocześnie poczułam się jak mała dziewczynka przypominając sobie moje święta, które pamiętam z dzieciństwa. O tak wielu ważnych rzeczach dziś jako dorośli zapominamy, wciąż gonimy, dlatego ważne jest aby w ten szczególny czas złapać oddech i powiedzieć osobom nam bliskim jak bardzo ich kochamy :) Pielęgnujmy w sobie miłe wspomnienia, bo tego nikt nam nie zabierze... Życzę Ci pełnych radości i uśmiechu Świąt. Niech ten czas będzie szczególny dla Ciebie i Twoich bliskich :)
OdpowiedzUsuńSpłakałam się jak bóbr :(
OdpowiedzUsuńZatem ja ujmę temat od innej strony - na zdjęciach, które wrzuciłaś Twoje dzieciątka są takie malutkie a teraz już takie zuchy! Do tego są prześliczne :-)
OdpowiedzUsuńPaula
Tak, bo ot zdjęcia z ostatnich kilku lat :) dziękuję serdecznie!
UsuńJustynko!!! Pięknie napisane,Ja też jak poprzednicy uroniłam łezkę.Piękne wspomnienia.Ja również pamiętam te święta spędzane u dziadków gdzie do stołu zasiadała cała rodzinka.Pasterka,rozmowy bez końca ,pyszne serniki i makowce.Nawet jak moja babcia wyjechała na święta do Kanady do siostry to myśmy zorganizowali święta w jej mieszkaniu,bo wygodniej ,bo było gdzie spać.A potem już wszystko było inaczej.Ubywało nas przy stole.Ale cóż życie idzie do przodu,pędzimy ,a może zatrzymajmy się i przeżyjmy te święta tak pięknie jak piszesz wśród najbliższych .Życzę Tobie i całej Twojej rodzinie spokojnych ,zdrowych i pięknych Świąt Bożego Narodzenia.Pozdrawiam serdecznie Irena L.
OdpowiedzUsuńIrenko :) wesz jak jest teraz, bardzo to sobie cenię! Zawsze tak jest, jak kogoś zabraknie, to te święta, zwłaszcza pierwsze, już inne są. Pozdrawiam cieplutko! I pięknego Nowego Roku dla całej Twojej Rodziny!
UsuńUciapalam klawiature slona mieszanka lez i maskary. Rozczulilas mnie. Zdrowych, rodzinnych i pelnych magii Swiat, Bistro Mama! Agata
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie ♥ Nie chciałam u nikogo wywołać łez, broń Boże, a tu wyszło jak wyszło... :)
UsuńBardzo pieknie napisane,osobiscie i z nostalgia, masz racje Justyno czas leczy rany a nasze wspomnienia zostaja w naszych myslach i sercach. Zdrowych ,radosnych,wesolych swiat Bozego Narodzenia Tobie i calej Twojej rodzinie :))).
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pierwszy i drugi dzień świąt to gorączka Hani, koc i lekarstwa :) To zdrowie naprawdę w życzeniach ma znaczenie! Ja życzę pięknego i zdrowego Nowego Roku!
UsuńBistruś... za to właśnie cię kocham... ty cała jesteś szczera i prawdziwa we wszystkim co mówisz i robisz :) Cudownych Świąt... takich o których marzysz :)
OdpowiedzUsuńAdaś, jak pięknie mi napisałeś... Dziękuję i mam nadzieję, że w Święta udało się Wam odpocząć. Buziaki :*
UsuńJustyna, upiekłam pierniki z lukrem - z Twojego przepisu, upiekłam mince pies również Twoje... jednak nadal jakos nie czułam atmosfery zblizajacych się Świąt... przeczytałam tego posta, obejrzałam zdjecia, wzruszyłam się.... nareszcie poczułam, że dziś Wigilia.... dzięki za pomoc w przygotowaniu Świąt :) wszystkiego dobrego dla Was!
OdpowiedzUsuńNastusia ;)
Nastusia.... ależ mnie rozczuliłaś :))) dziękuję za tak cudne słowa! i jest mi bardzo bardzo miło, że tak to z nami jest :) Ściskam Was mocno!
UsuńPięknie opisana historia :). Prawdziwie rodzinnych radosnych świąt :)
OdpowiedzUsuńdziękuję serdecznie!
Usuńno tośmy sobie popłakali, a miało być wesoło .. taki czas, ja całe święta myślę o tym, że miało być nas o jedno więcej w tym roku...że rok temu byłam tego pewna... ale jak widać nic nie jest pewne.. mimo wszystko wesołych :) bo jak nie w święta to kiedy? marcela
OdpowiedzUsuńNo właśnie... nic nie dzieje się bez przyczyny, choć czasami tak trudno się pogodzić z tym co tu i teraz. Trzymam mocno kciuki, żeby kolejne Święta były spędzone w większym gronie... Ściskam!
UsuńBędą :) ale nic nie zmieni tego, że zawsze będę pamiętać tego małego człowieczka i pewno jeszcze nieraz sobie popłaczę.. a z drugiej strony, jakby nie było w naszym życiu łez to i szczęścia by się nie doceniało :) zawsze się cieszyłam że mam syna, ale w tym roku sto razy bardziej to doceniłam!
UsuńWspaniałych Świąt dla całej Twojej rodzinki Justynko:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olimpio! Mam nadzieję, że przyszły Rok przyniesie Ci same dobre wieści! Przytulam mocno ♥
UsuńDo Świąt roku 2014 jeszcze troszkę czasu, ale już mam sporo myśli w tym temacie. W ubiegłym roku korzystałam z Twoich przepisów, bardzo dziękuję :) Teraz dopiero przeczytałam Twoje wspomnienia z tego magicznego czasu, wzruszyłam się , za to również dziękuję. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń