Chlebek MUSLI
Jeśli miałabym wyznaczyć dzień, który najbardziej pasuje mi do pieczenia chleba, to byłaby to sobota. Jeszcze kilka tygodni temu wskazałabym każdy inny dzień tygodnia, ale teraz na takie przyjemności zostały mi już tylko weekendy. I o ile lubię leniwe niedzielne poranki, choć na takie rzadko mogę liczyć... choć nie, w sumie to nie narzekam... leniwe są, rzadziej za to są ciche :) Dzieci nie rozumieją potrzeb dorosłych, że czasami tak owinąć się kocem trzeba, podrzemać jeszcze chwilę, albo kilka stron ulubionego magazynu przerzucić w ciszy... kawę wypić gorącą. Jedno się gramoli na kolana, drugie musi pokonać drogę przez oparcie, bo przecież inaczej wejść na kolana mamy się nie da. W tym czasie to pierwsze pyta czy może mnie uczesać, a drugie już ma w ręce moje różowe karteczki, którymi chciałam sobie coś w gazecie zaznaczyć. Kiedy nie wyrażam zgody na czesanie, pada pytanie czy mój telefon ma jakieś gry. Nie ma, gry są tylko w telefonie taty. O dziwo, to działa... telefon bezpieczny. Nie na długo, bo już kątem oka widzę, że sięga po niego drugie i mówi: AŁOOO BABA! Nie da się nie uśmiechnąć, ale dlaczego tego samego nie chce powiedzieć do telefonu zabawkowego???
Tak, to niedzielny poranek... czas dłuższego chodzenia szlafrokach i jedzenia śniadania w piżamach. Sobotni poranek to najczęściej czas zakupów, sprzątania albo czas w kuchni. Co prawda tam nikt na mnie nie włazi, za to plącze się pod nogami :) Żeby odstać się do jakiejkolwiek szafki muszę pokonać tor przeszkód w postaci misek wywalonych z szuflad i dodatkowo zdjąć zabezpieczenie z uchwytu ;)
Na weekendowe śniadanie polecam chlebek musli. Błyskawiczny w przygotowaniu. Na drożdżach, nie na zakwasie, a więc najlepszy w dniu upieczenia. Hania się nim zajadała :)
- 350 g mąki pszennej
- 150 g mąki pszennej razowej
- 30 g świeżych drożdży
- 150 ml ciepłej wody
- 200 ml mleka
- 1 łyżka miodu
- 100 g musli
- 1 płaska łyżeczka soli
- 40 ml oleju
Z rozdrobnionych drożdży, mleka i łyżeczki mąki robimy rozczyn. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut. Na stolnicę lub do większej miski wsypujemy obie mąki, robimy wgłębienie, do środka dodajemy rozczyn, miód, musli, sól, olej i mieszając drewnianą łyżką, dolewamy ciepłą wodę. W momencie, kiedy ciasto zacznie się robić gęste, zaczynamy wyrabiać dalej dłońmi (może nam w tym pomóc również robot kuchenny).
Wyrobione ciasto przekładamy do dwóch form keksowych (o długości ok. 20 cm) lub jednej większej. Ja upiekłam jeden chlebek w formie keksowej, a dwa małe w foremkach silikonowych w kształcie kwiatów. Odstawiamy do wyrośnięcia na minimum 20 minut.
Ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńInteresująca forma wypieku chlebka;)
OdpowiedzUsuńTyle razy myślałam o upieczeniu bułeczek albo chleba, ale zawsze ostatecznie zniechęcał mnie długotrwały proces przygotowania. Ale ten przepis jest inny i na pewno go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńA ten jest bardzo szybki i niezawodny, polecam :)
UsuńCiekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńnie dość, że z musli, to jeszcze taki piękny!
OdpowiedzUsuńChlebki jak malowanie, a dzieci ! Nie raz już Ci pisałam z jakim sentymentem wspominam czas, kiedy Córcia nie pozwalała nie tylko spać, ale również plątała się pod nogami / komórek wtedy nie był :-) /. Sentyment owszem, ale równie cenię sobie niedzielne poranki z mężem. Wtedy on robi śniadanie, a ja leniuchuję w łóżku z laptopem :-) Zatem miłego leniuchowania !
OdpowiedzUsuńOczywiście musiałam zjeść literkę: komórek wtedy nie byłO :-)
UsuńAniu, ja wiem i zdaję sobie sprawę jak kiedyś za tymi chwilami będę tęsknić :) Niech więc trwają, nawet jak czasami w tym chaosie własnych myśli nie słychać :) Ściskam!
Usuń