Racuchy z jabłkiem i brzoskwinią
Nie znam osoby, która odmówiłaby zjedzenia racuszków. Ja do nich mam słabość wyjątkową, bo to ciasto drożdżowe, a ono u mnie ciągle na miejscu pierwszym. Choć nie ukrywam, że wolę te z całym plastrem jabłka w środku, są one bardziej puchate od tych ze startymi owocami.
Racuszki to też takie danie przedszkolne. Hania mówi wtedy, że na obiad (na "ostatnie danie") były pączki. Z tym ostatnim daniem nie potrafimy jej wytłumaczyć, że pierwsze danie to zupa, a drugie danie to na płaskim talerzu... makaron, mięsko, ziemniaki, surówka... Nie potrafi tego pojąć i stoi twardo przy swoim, że pierwsze danie to śniadanie, drugie to zupa, a trzecie to właśnie to "ostatnie".
Do takich racuszków ( i pierogów, i placków ziemniaczanych, i kaszy gryczanej z cebulką) uwielbiam pić zimne mleko. I jak mleka nie trawię zwyczajnie, piję baaardzo rzadko, a sam zapach często mnie odrzuca, tak do tych dań mleko MUSI BYĆ :)
składniki:
- 220 ml mleka
- 30 g świeżych drożdży
- 50 g cukru
- 300 g mąki
- 2 jajka
- 50 ml oleju (do ciasta)
- 2 jabłka
- 1 duża brzoskwinia lub 2 małe
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
Jabłka i brzoskwinie myjemy, obieramy ze skórki i ścieramy na tarce o grubych oczkach lub kroimy w drobną kostkę.
Z mleka, cukru, drożdży i łyżki mąki robimy rozczyn. Odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 15 minut. Kiedy podrośnie. Dodajemy pozostałe składniki (oprócz owoców) i miksujemy lub mieszamy za pomocą drewnianej łyżki. Pod koniec dodajemy starte jabłka i brzoskwinie, mieszamy aż owoce połączą się z ciastem. Odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 20 minut. Po tym czasie rozgrzewamy na patelni olej i łyżką nakładamy ciasto. Smażymy z obu stron na złoty kolor.
Smacznego!
Mój Franus określa "drugie danie w przedszkolu" jako 3 obiad...pewnie liczy śniadanie , zupę no i...wtedy wychodzi.
OdpowiedzUsuńA racuchy mniam mniam, ja też wolę takie z dużym plastrem jabłka. chociaż serwuje je raczej na kolację , bo na obiad wole raczej dania bardziej wytrawne :)
To ja z tych, co na obiad słodkie kluski w każdej postaci :) i racuch z każdym schabowym u mnie wygra :) a przedszkolaki są cudowne w swoich opowieściach :)
UsuńZrobiłam - przepyszne! Puchate i leciutkie jak chmurka. Dziękuję za przypomnienie o racuchach :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę, że smakowały! Pozdrawiam!
UsuńJa robię racuchy z owocami sezonowymi bardzo często. Ja i mój tata kochamy je po prostu. Ale z brzoskwiniami nie robiłam :-(
OdpowiedzUsuńSerdeczności BM !
Ja dodałam brzoskwinie przez przypadek, bo miałam za mało jabłek... :) Takie przypadki na dobre wychodzą czasami :)
Usuńczuję babcię moją, racuchy tak tak, jutro zapalę znicz i te racuchy to także element wspomnień o niej
OdpowiedzUsuńRacuchy to dzieciństwo, dom rodzinny, babcia w kuchni, wakacje. I ten zapach :)
UsuńPrezentują się apetycznie :>
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHania wymiata! Zazdroszczę jej przedszkolnego życia...Ja uwielbiałam jak "na ostatnie" miałam kisiel truskawkowy ze słodką śmietanką...
OdpowiedzUsuńA racuchy uwielbiam! I mleko tez lubię! Na ciepło i zimno :)
Ja też jej zazdroszczę... sama nie chodziłam do przedszkola. Założyłam jej kiedyś zeszyt z pierwszymi słówkami i tego typu stwierdzenia, jak "trzecie danie" muszę tam koniecznie dopisać :) Buźka!
Usuńpyszne.
OdpowiedzUsuń