Lody z kajmakiem i prażonymi migdałami w polewie czekoladowej
Mój mąż w domu bardzo lubi coś przegryzać. Szukając dla niego zdrowszej, ale obowiązkowo chrupiącej przekąski, kupiłam kiedyś łuskane solone prażone migdały. Uwaga, uwaga... firmy Son Sanchez :) Tak, tak, ja też myślałam, że to tylko słonecznik. Na pewno kojarzycie charakterystyczne opakowania z panem z sumiastym wąsem.
Pamiętam, że za studenckich czasów i nagminnego szeroko pojętego dziobania podczas sesji, słonecznik w zielonej torebce od Son Sancheza to był prawdziwy wypas. A zdarzało się, że nie kto inny, tylko własnie mój mąż, te lata temu, kiedy byliśmy dla siebie ludźmi z innych planet, a łączyły nas jedynie odpowiedzi na pytania egzaminacyjne z makroekonomii, przynosił nam od czasu do czasu właśnie ten słonecznik. I dziś z małym podziwem spoglądam wstecz i przyznaję, że on znał się na rzeczy już wtedy, a ja dopiero teraz :) Kiedy zaczęłam z nim rozmawiać (po 10 latach! za sprawą migdałów tej samej firmy!), dlaczego wtedy nie kupował pierwszego lepszego słonecznika w warzywniaku, uświadomił mi, ze żaden inny nie jest solony solą morską... Moje oczy robiły się coraz większe, ale w sumie czego innego mogłam spodziewać się po moim Monku. I już myślałam, że moje oczy większe zrobić się nie mogą, gdy zaskoczył mnie kolejną rzeczą. Zapytał mnie czy wiem, że do słonecznika dodawana jest mąka. Podejrzewam, że miny w tej chwili macie podobne do mojej ;) Nie, nie wiedziałam, nie mam doktoratu z ziaren ze specjalizacją ze słonecznika ;) Okazało się, że mąka w słoneczniku jest po to, żeby zapewnić równe rozprowadzenie soli wśród ziaren. I tylko Son Sanchez używa to tego mąki ryżowej. Dlaczego? Poddałam się.... Żeby te ziarna mogły jeść również osoby chore na celiaklię...
Pamiętam, że za studenckich czasów i nagminnego szeroko pojętego dziobania podczas sesji, słonecznik w zielonej torebce od Son Sancheza to był prawdziwy wypas. A zdarzało się, że nie kto inny, tylko własnie mój mąż, te lata temu, kiedy byliśmy dla siebie ludźmi z innych planet, a łączyły nas jedynie odpowiedzi na pytania egzaminacyjne z makroekonomii, przynosił nam od czasu do czasu właśnie ten słonecznik. I dziś z małym podziwem spoglądam wstecz i przyznaję, że on znał się na rzeczy już wtedy, a ja dopiero teraz :) Kiedy zaczęłam z nim rozmawiać (po 10 latach! za sprawą migdałów tej samej firmy!), dlaczego wtedy nie kupował pierwszego lepszego słonecznika w warzywniaku, uświadomił mi, ze żaden inny nie jest solony solą morską... Moje oczy robiły się coraz większe, ale w sumie czego innego mogłam spodziewać się po moim Monku. I już myślałam, że moje oczy większe zrobić się nie mogą, gdy zaskoczył mnie kolejną rzeczą. Zapytał mnie czy wiem, że do słonecznika dodawana jest mąka. Podejrzewam, że miny w tej chwili macie podobne do mojej ;) Nie, nie wiedziałam, nie mam doktoratu z ziaren ze specjalizacją ze słonecznika ;) Okazało się, że mąka w słoneczniku jest po to, żeby zapewnić równe rozprowadzenie soli wśród ziaren. I tylko Son Sanchez używa to tego mąki ryżowej. Dlaczego? Poddałam się.... Żeby te ziarna mogły jeść również osoby chore na celiaklię...
Uwielbiam takie ciekawostki, a jak jeszcze w posiadaniu tej wiedzy jest mój własny mąż, to już wielkie chapeau bas! Wracając do lodów i migdałów, bo to przecież o nich jest dzisiejszy post ;)
Kiedy już przyniosłam migdały do domu, otworzyłam paczkę i przepadłam. Opublikowałam nawet mój zachwyt na FB :) Od tej pory kupuję je bardzo często, podchrupuję same (są niesamowicie uzależniające!), a jak zdążę to od czasu do czasu wykorzystuję je jako dodatek do deserów. Dzięki temu, że są lekko solone, idealnie komponują się ze słodkim karmelem. Tymi lodami poczęstowałam znajomą i jej rodzinę. Na drugi dzień powiedziała mi, że jej mąż stwierdził, że to najlepsze lody, jakie jadł w życiu. I ja przyznaję mu rację. Z wszystkich, które robiłam do tej pory, te zajmują ciągle niezagrożone miejsce pierwsze.
- 400 g mleka skondensowanego niesłodzonego
- 200 g śmietany kremówki (36 %)
- 3-4 łyżki cukru pudru
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 200 g masy krówkowej
- ok. 50 g posiekanych migdałów smażonych solonych
Mleko skondensowane przelewamy do miski i ubijamy mikserem, aż uzyskamy puszystą pianę. W osobnej misce ubijamy kremówkę, pod koniec ubijania dodajemy cukier puder i ekstrakt z wanilii. Pianę z mleka skondensowanego i ubitą śmietanę łączymy, delikatnie mieszając szpatułką.
Masę dzielimy na dwie części i do jednej dodajemy 100 g masy krówkowej i delikatnie łączymy.
Do pojemniczków (lub małych jednorazowych kubeczków) nakładamy:
- masę lodową waniliową
- masę lodową krówkową
- posiekane migdały
- kajmak (masę krówkową)
- masę lodową waniliową
Dla pewności (jeśli masa wydaje się nam zbyt rzadka i mogłaby się wzajemnie przemieszać) można po nałożeniu każdej warstwy, pojemnik(i) włożyć na kilka minut do zamrażarki. Po nałożeniu ostatniej warstwy, do każdego pojemnika wkładamy drewniane patyczki. I pozostawiamy w zamrażarce na kilka godzin.
polewa:
- 100 g czekolady gorzkiej
- 50 g czekolady mlecznej
- 2 łyżki masła
- garść posiekanych migdałów
Czekoladę z masłem topimy w kąpieli wodnej, dokładnie mieszamy i tuż przed podaniem polewamy ciepłą czekoladą lody i posypujemy posiekanymi migdałami. Polewa zastyga niemal natychmiast.
Rewelacyjny pomysł i całkiem łatwy w wykonaniu:)
OdpowiedzUsuńTo prawda! A zapewniam, że lody są wyśmienite :)
UsuńFantastycznie prezentują się Twoje lody, pomysł szalenie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo się cieszę :)
Usuńo rany! nie da się przejść obojętnie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? To moje NAJ :)
Usuńrobie!
OdpowiedzUsuńsmacznego Aga!
UsuńTakie domowe lody - pycha! Świetna foremka! :)
OdpowiedzUsuńForemka wykorzystywana jest przeze mnie do wszystkiego. Bardzo ją lubię:)
UsuńO nie... ale to musi być pyszne :D
OdpowiedzUsuńa było pyszne :)
Usuńwow! cudne !!!!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w konkursie : http://myszkagotuje.blogspot.com/2013/09/imprezowy-konkurs.html
Udało mi się w końcu wejść na Twoją stronę :) Cudowne, przepyszne! Robiłam lody z mleka skondensowanego słodzonego i kremówki, więc mogę sobie wyobrazić znacznie wzbogaconą wersję Twoich lodów :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co się działo. U mnie było wszystko ok :) Ja w sumie to już innych nie robię, tylko te z mleka skondensowanego i kremówki :)
UsuńGarść ciekawostek o słoneczniku smaczna jak sam słonecznik (solony!) :D
OdpowiedzUsuńMajstersztyk. Co za pomysł.
OdpowiedzUsuń