Drożdżówki z budyniem waniliowym
Ciasto drożdżowe nie ma sobie równych. W moim prywatnym rankingu, oczywiście. Kojarzy mi się z wszystkim co najlepsze. Z dzieciństwem, z ciepłem, z rodziną, z bezpieczeństwem. W domu rodzinnym moja mama piekła drożdżowe chleby (takie półsłodkie, dziś dla mnie nie do odtworzenia) dwa razy w roku. Na Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Do świąt jednych i drugich daleko, choć pewnie lada moment w Lidlu pojawią się czekoladowe mikołaje ;) Na ciasto drożdżowe zawsze jest dobry czas, bez względu na porę roku, pogodę, humor i dodatki, które do niego dobierzemy. Tym razem wyjątkowo bez owoców, za to z waniliowym budyniem. Bo był akurat pod ręką ;)
na ok. 16 małych drożdżówek
- 1 szklanka mleka
- 40 g świeżych drożdży
- 100 g cukru
- 500 g mąki pszennej
- 80 g miękkiego masła
- 1 jajko
- szczypta soli
- 2 budynie waniliowe
- 0,75 l mleka
- 4 łyżki cukru (jeśli budyń jest bez cukru)
- 1 rozmącone jajko do smarowania
- ziarna do posypania (dynia, słonecznik, płatki migdałów, sezam)
Drożdże rozpuszczamy w letnim mleku, mieszamy z cukrem i łyżką mąki. Odstawiamy zaczyn na na ok. 15 min. wyrośnięcia. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy wyrośnięty rozczyn, jajko, szczyptę soli i roztopione masło. Wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie. Odkładamy je następnie w misce w ciepłe miejsce na ok. 20 min do wyrośnięcia.
W tym czasie połowę mleka doprowadzamy do wrzenia, w pozostałej części rozprowadzamy budyń z cukrem i wlewamy do gotującego się mleka. Mleka daję trochę mniej niż podane jest zazwyczaj na opakowaniu budyniu, aby budyń był bardziej gęsty. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia.
Od wyrośniętego ciasta odrywamy małe części (wielkości mandarynki), w rękach formujemy krążki, do środka nakładamy czubatą łyżeczkę budyniu i zaklejamy ciasto dookoła. Formujemy w ręce kulkę i przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Bułeczki smarujemy rozmąconym jajkiem i posypujemy ulubionymi ziarnami. Pieczemy w nagrzanym piekarniku ok. 20-25 min. w temperaturze 190 stopni.
Smacznego!
Pysznie. Mnie też drożdżowe kojarzy się ze wszystkim, co dobre. A dodatkowo uwielbiam z nim pracować, ugniatać, wyrabiać, dzielić, łączyć... I ten smak.. nie ma sobie równych. :)
OdpowiedzUsuńPs. A na mikołaje z Lidla czekam z utęsknieniem. Ale najlepiej koło 6 grudnia. ;))
Ja darzę ciasto drożdżowe takim samym uczuciem! Właśnie wyrobiłam ciasto na chleb i zaraz będę formować bochenek ♥ Pozdrawiam!
UsuńCiasto drożdżowe to mój "number one" pod każdą postacią i każdym dodatkiem.
OdpowiedzUsuńP.S A ja w Lidlu wypatruję chlebków marcepanowych :)
Pozdrawiam
Ja też! I jeszcze kostek: piernik, marcepan i galaretka, oblanych czekoladą :)
Usuńraz w zyciu spędziłam całe wakacje na wsi prawdziwej - pasłam krowy i konie, uciekałam przed gęsiami, odkrywałam "skarby" prawdziwe w opuszczonych chatkach... i był tam piec chlebowy, a zpach tego chleba i smak- nawet obdzierajac go z pajęczyn sentymentu i tak niepowtarzalny... i ten słodki chleb tez tam piekli- z cienka wartwa twarozku na wierzchu... tyle lat minęło, a ja ciagle pamiętam wszytko z detalami
OdpowiedzUsuńJa te wszystkie wspomnienia bardzo pielęgnuję i bardzo często do nich wracam, za każdym razem potrafię przypomnieć sobie coś nowego :)
UsuńNajlepsze jakie jadłam, serio! :)
OdpowiedzUsuńMela, dziękuję Co bardzo :)))
UsuńBaaardzo smaczne bułeczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
wyglądaja przepysznie ! :)
OdpowiedzUsuńtakie były :)
UsuńWspaniałe drożdżówki i piękne wspomnienia ! Nie wiem dlaczego, ale przypomniały mi się przygotowania do wesela mamy siostry najmłodszej /lat temu 30 /, które odbywało się w domu... Miała być przerabiana świnia /w bloku / i ... wszystko się popsuło !!! Rozpacz babci i cioci sięgała zenitu, a wtedy wszystkie sąsiadki ruszyły z odsieczą: każda upichciła co mogła !
OdpowiedzUsuńBuziaki BM
A wiesz, że bardzo podobną historię opowiadała mi moja mama?? uwielbiałam słuchać takich wspomnień! Ściskam!
UsuńNo tak, dlaczego miało być inaczej? Przecież do lodówki, pół świnki się raczej nie zmieści, prawda? Zresztą wiesz? U nas tydzień przed Wigilią odbywa się wędzenie mięs, a przy tym ognisko i spotkanie przyjaciół. Koleżanki wcześniej marynują szynki, karczki itd. Jednego roku DWIE szynki jednej z koleżanek zjadał nasz pies... Bo cuchnęły po wędzeniu niemiłosiernie! Mięso chyba z jakiegoś knura było :-(
UsuńMiłej niedzieli BM
jeeee. to te które jadłam w niedzielę?
OdpowiedzUsuńbajeczne ;) pyyyszne ;) cudowne ;)
Tak, to te :) choć w niedzielę były bardziej wypieczone :)
UsuńDrożdżowe ciasto uwielbiam, choć najbardziej w postaci pizzy ;)
OdpowiedzUsuńW cukierni drożdżówki z budyniem to mój słaby punkt, ale nie robiłam ich nigdy sama. Muszę spróbować.
Generalnie muszę Ci się przyznać że wpadłam w nałóg. Jak mam coś robić..to ostatnio otwieram kompa i sprawdzam "A jaki ma przepis na to Justyna ?" ....hihihi....
Pozdrawiam
B
Bożena :)) i dla takich komentarzy warto zarwać noc i publikować przepisy dzień w dzień! pozdrawiam!
UsuńWczoraj piekłam z jabłkami, następne będą z budyniem, na pewno!:)
OdpowiedzUsuńa u mnie z jabłkami :)
UsuńMiłość od pierwszego spojrzenia - jak tylko zobaczyłam zdjęcie na fb wiedziałam, że muszę je zrobić! Właśnie zajadam i z pełnym uznaniem muszę pokłonić się autorce. Fantastyczny smak, struktura, wygląd - z pewnością przepis będzie jeszcze wielokrotnie powtórzony :) Tylko mój narzeczony narzeka, że z takim moim kucharzeniem, to jest skazany na tycie ;P
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam autorkę bloga i czekam na kolejne fantastyczne przepisy :)
Jej, dziękuję! A z tyciem to sama mam problem, bo przez miłość do gotowania ciągle nie mogę schudnąć, a mogłabym chociaż trochę! Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńBardzo lubię ciasto drożdżowe, bardzo fajny pomysł z tymi bułkami z nadzieniem. Czasami w piekarni kupuję delikatne bułki jogurtowe, mają przepyszny serowo-jogurtowy środek.
OdpowiedzUsuńten budyń wylądował w środku tylko dlatego, ze nic innego nie miałam :) ale serowo-jogurtowy powiadasz... jakie to musi być dobre!
UsuńJakie piękne one są! : )
OdpowiedzUsuńIdealne śniadanie.
Czy zamiast masła można użyć oleju? W jakiej ilości?
OdpowiedzUsuńMyślę, że można zaryzykować :) nie powinno się nic zepsuć. Dałabym ok. 1/2 szklanki oleju.
Usuń