Tartaletki z jeżynami i malinami
Bardzo często kupuję owoce na targowisku. Na to targowisko oczywiście pędzę z Frankiem w wózku. Jego reakcja na kolorowe owoce i warzywa na straganach jest niesamowita. Krzyczy jak mały makak w zoo, nawet nie potrafię tego fonetycznie zapisać :) Wydaje niesamowite dźwięki, zwłaszcza jak zobaczy maliny :)
I tych malin zawsze muszę kupić więcej, bo zanim wrócimy do domu to niewiele zostaje z małego pudełeczka. Tak, tak, daję dziecku nieumyte maliny ;) Inne owoce przed nim chowam i dostaje je dopiero po umyciu w domu. I absolutnym fenomenem jest to, że nic dłużej nie zatrzyma Franka w krzesełku do karmienia niż owoce właśnie. Uwielbia! A ja się cieszę z dwóch powodów. Raz, że tak pięknie je zjada, a dwa - ja mam chwilę na ogarnięcie czegokolwiek w domu.
Kruche ciasto przygotowuję najczęściej z podwójnej lub nawet potrójnej porcji. To, co mi zostanie, formuję w kulkę, zawijam w folię spożywczą i mrożę. Oszczędzam tym samym trochę czasu chcąc upiec ciasto przy następnej okazji.
na 6-8 tartaletek
Z mąki, masła, żółtek, cukru, śmietany i startej skórki z cytryny zagniatamy ciasto. Rozwałkowujemy na grubość ok. 1,5 cm i za pomocą foremki lub dużej szklanki wykrawamy kółka. Przekładamy ciasto na wysmarowane masłem foremki do tartaletek i układamy na nim owoce. Pozostałą część ciasta rozwałkowujemy i za pomocą radełka wycinamy wąskie paski, z których następnie układamy na każdej tartaletce kratkę.
Smacznego!
- 250 g mąki
- 100 g cukru
- 160 g masła
- 2 żółtka
- 1 łyżka śmietany
- starta skórka z jednej cytryny
- jeżyny i maliny (lub inne owoce)
Z mąki, masła, żółtek, cukru, śmietany i startej skórki z cytryny zagniatamy ciasto. Rozwałkowujemy na grubość ok. 1,5 cm i za pomocą foremki lub dużej szklanki wykrawamy kółka. Przekładamy ciasto na wysmarowane masłem foremki do tartaletek i układamy na nim owoce. Pozostałą część ciasta rozwałkowujemy i za pomocą radełka wycinamy wąskie paski, z których następnie układamy na każdej tartaletce kratkę.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, układamy foremki na kratce do piekarnika i pieczemy ok. 15 - 20 minut, aż ciasto ładnie się zarumieni. Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!
u mnie w domu chyba by nie przeszły, bo wszysto co kwaśne to niedobre, ale wyglądają apetycznie i chętnie bym pożarła taką :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że u mnie podobnie. Malo tego, ze kwaśne, mają jeszcze pesteczki, których mój mąż nie trawi ;) A ja sobie malin i jeżyn bez tych małych pesteczek nie wyobrażam :)
UsuńObłędne zdjęcia :) Tartaletki oczywiście również ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko!
Ja jeszcze dajeprzed owocami krem waniliowy(moze byc budyn).palce lizać:)
OdpowiedzUsuńTak też czasami robię, krem waniliowy pasuje tutaj idealnie, ale tym razem nie dałam specjalnie, bo nie miałam czasu na dodatkowe przygotowania :) Tartaletki robiłam podczas drzemki Franka :)
UsuńWyglądają BARDZO apetycznie :)
OdpowiedzUsuńBARDZO dziękuję :)
UsuńNa ostatnie słodkie chwile z malinkami :))
OdpowiedzUsuńDlaczego co dobre tak szybko się kończy???
UsuńWcale nie ostatnie chwile! Maliny jesienne są do pierwszych przymrozków, czyli około końca, albo przynajmniej do połowy, października :)
UsuńTylko czy one będą nadal do kupienia na targowisku? w przystępnej cenie? Bo ja do innych niestety nie mam dostępu :(
UsuńSą teraz dość popularną odmianą i może nie będą bardzo drogie. Ja mam u rodziny malin pod dostatkiem :) Jest też dobry sposób żeby mieć letnie maliny zimą - trzeba je zamrozić, ja tak robię :)
UsuńJa również mrożę, jagody i maliny. Zapas jagód już mam, malin jeszcze nie :)
UsuńZ chęcią podkradłabym Ci jedną :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się z Tobą podzieliła :)
UsuńWyglądają niezwykle apetycznie! Malin jeszcze nigdy w życiu nie myłam i nie spotkałam osoby która by to robiła :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! ja spotkałam dwie szkoły... jedna szkoła maliny myje, druga nie. I ta, która nie myje ciągle mnie poucza, że jednak powinnam... stąd moje wyrzuty sumienia :)
UsuńFranek po prostu wie co dobre! Ja maliny też uwielbiam i nigdy nie zdążę ich umyć ;)
OdpowiedzUsuńTartaletki super. Lubię takie małe co nieco na każdą okazję!
Prawda? dziś znowu było to samo, krzyczy jak szalony jak zobaczy maliny :)))
UsuńPyszności! U mnie wysyp malin - więc koktajle, desery, dżemy... Czas na tartaletki! :)
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę malin z własnego ogródka! Pozdrawiam!
UsuńAle pyszności, maliny na ogródku już są, więc muszę wypróbować przepis, dziś robiłam tart brzoskwiniową(,kuchnia lidla,), pycha :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio wysłałam Miko z Kolegą Małżonkiem na bazarek. Młody w wózku, tatuś zajęty zakupami. Wyszli z bazarku... po kilkudziesięciu metrach Kolega Małżonek patrzy a Miko w najlepsze wsuwa jabłko, którego on mu wcale nie dawał :)
OdpowiedzUsuńPonieważ tatuś zajął się zakupami, dziecko samo zajęło się sobą - zwędziło komuś jabłko ze skrzynki :)