Pszenno-razowe muffinki z wiśniami i białą czekoladą
Dawno nie było muffinek. Blachę musiałam wyciągać z samego dna szuflady. Wiśnie kupiłam z myślą, żeby choć trochę zamrozić na zimę. I szczerze przyznaję, że pożałowałam ;) Nie mam w domu drylownicy. Jak stanęłam w kuchni, tak stałam dwie godziny nad zlewem, a najbliższe otoczenie wyglądało, jakby ktoś dokonał rytualnego mordu. Aaaaa, nigdy więcej :) Tyle, co do ciasta i do zjedzenia za raz po umyciu. Ani grama więcej. Nie na moją cierpliwość!
Muffinki wyszły pyszne. Dzięki pełnoziarnistej mące, skojarzyły mi się ze słodkim śniadaniowym dodatkiem. Po ostatnim Festiwalu Zdrowo Odjechanym w Labie, nie można inaczej... Słodkościom trzeba czasami ująć trochę kalorii :)
- 1 i 3/4 szklanki mąki pszenno-razowej
- 1/2 szklanki cukru trzcinowego
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
składniki mokre:
- 125 g masła
- 3/4 szklanki mleka
- 2 jajka
oraz:
- wiśnie (ok. 30 wydrylowanych sztuk)
- 100 g białej czekolady
Mieszamy mąkę, cukier i proszek. Osobno lekko ubijamy jajko, roztopione masło i mleko. Łączymy składniki mokre z suchymi i energicznie mieszamy drewnianą łyżką, tylko do połączenia składników.
Czekoladę siekamy nożem, ale niezbyt drobno. Dodajemy wydrylowane wiśnie i posiekaną czekoladę do ciasta. Bardzo delikatnie łączymy. Ciastem napełniamy papilotki umieszczone w formie na muffinki.
Pieczemy ok. 25 minut w temperaturze 180 stopni.
Smacznego!
Żałuję, że nie było mnie w Labie... Pięknie wyglądałaś, kochana :) Ale jak jesz takie piękne muffinki, to nie może być inaczej :*
OdpowiedzUsuńjak Ty to robisz że wszystko co zrobisz, ja chcę zrobić :)
OdpowiedzUsuńsmakowite maleństwa:)
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńIle nadzienia! Pycha :)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie, na pewno spróbujemy zrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPiękne ;)
OdpowiedzUsuńszokujesz mnie jednak coraz bardziej ;) Tobie brak cierpliwości???? Nie wierzę! ;)
Ja tez już dawno nie robiłam babeczek. Zazwyczaj robię czekoladowe z kawałkami białej czekolady albo kokosem. Chyba przyszła pora na wypróbowanie czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńKażdy przepis gdzie znajduje się biała czekolada do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńZachwycają mnie Twoje zdjęcia ! Babeczki też. Robiłam z trochę innego przepisu / u mnie na blogu / - ale Twoj wypróbuję z malinami.
OdpowiedzUsuńPa.
A ja mam pytabnie bo babeczki wyglądaja pysznie jak zresztą wszytskie potrawy ;)
OdpowiedzUsuńA moje pytanie jest odnośnie jak to robisz że babeczki po upieczniu Ci nie klapią :) ja mam niesty z ttm złe doświadczenie wszytsko było pięknie i wspaniale duma mnie rozpierała a tu nagle klap ;(
A powiedz mi proszę jak robisz ciasto na muffinki? Bo w tym własnie tkwi cały sekret :) Osobno mieszamy składniki suche, a osobno mokre. Łączymy je razem KRÓTKO i SZYBKO. Mogą nawet zostać grudki, ale nie wolno zbyt długo mieszać ciasta :0 Pozdrawiam.
UsuńPrzepis brałam z blogu (ten z mufinek z kwiatkami) tylko hmm wstyd się przyznac ale zaponniałam dodoać cukru !!! ale ogólnie w piekarniku bardzo ładnie wyrosły tylko zaraz jak się upiekły to je od razu wyjęłam i jak wróciłam z powrotem do kuchni to z niestety klapły... wydaje mi sie że może troche z dułgo je mieszałam..a ma znaczenie czy dodoajemy mokre do suchych czy odwrotnie? i jescze jedno :) czym najlepij mieszać zwykłą łyżką czy może trzepaczką do jajek ? bo strasznie wjechało mi to na ambicje i za tydzień mam zamiar znowu upiec te babeczki i mam nadzije że już mi nie klapną z tąd tyle banalnych pytań :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dorota
ja zawsze wlewam mokre do suchych i mieszam zwykłą drewnianą łyżką, składniki nie muszą się do końca dobrze połączyć. A pytania żadne nie są banalne :) Mi teraz w weekend tez ciasteczka nie wyszły, takie miały być piękne, a wyszły plaskacze. Zmieniłam mąkę, dałam inną niż w przepisie i podejrzewam, że to dlatego :) Trzymam kciuki! I pozdrawiam :)
Usuń