Fasolka po bretońsku
Fasolkę po bretońsku robię bardzo, bardzo rzadko. Ale jak już zrobię, to jemy przez trzy dni. Tym razem fasolka po bretońsku była moją wielką zachcianką i żaden upał mnie nie powstrzymał :) I nie, nie... nie jestem w ciąży. Ja tylko zachcianki mam w naturze. I ciąży nie potrzebuję do tego, żeby zaraz po zjedzeniu pasty z wędzonej makreli mieć ochotę na czekoladę z rodzynkami.
Dzisiejszy przepis dedykuję MATRIOSZCE :)))
Wracając do fasolki... Jeden z komentarzy na FB pod zdjęciem fasolki, które wkleiłam jakiś czas temu, mówi, że:
podobno po pierwszym zagotowaniu należy zmienić wodę, wtedy można jeść fasolkę bez hmm" efektów ubocznych" :) podobno....
- 1/2 kg fasoli "Piękny Jaś"
- 2 puszki pomidorów w puszce lub przecieru pomidorowego (tzw. passaty)
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 2 pętka dobrej kiełbasy (np. jałowcowej lub z dodatkiem dziczyzny)
- ok. 100 g wędzonego boczku
- olej do smażenia
- ew. 1-2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- przyprawy:
- liść laurowy
- ziele angielskie
- papryka słodka (opcjonalnie)
- kminek mielony (polecam!)
- majeranek
- sól
- pieprz
Dzień lub kilka godzin wcześniej, a już najlepiej na noc, fasolę wsypujemy do miski i zalewamy wodą. Odstawiamy. Na drugi dzień fasolę płuczemy i gotujemy w osolonej wodzie, aż będzie miękka. Podczas gotowania co jakiś czas sprawdzamy czy jest już ugotowana. Gotowanie fasoli może trwać od 30 minut do 1,5 godziny.
Pomidory z puszki przekładamy do blendera i miksujemy na gładki sos (o ile nie używamy gotowego przecieru). Na niewielkiej ilości tłuszczu podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę, pod koniec smażenia dodajemy rozgnieciony ząbek czosnku. Na osobnej patelni podsmażamy pokrojony w kostkę boczek i pokrojoną tak samo kiełbaskę.
Przecier z pomidorów przelewamy do większego garnka, dodajemy listek laurowy i ziele angielskie, doprowadzamy do wrzenia. Do wolno gotującego się sosu dodajemy cebulkę z czosnkiem, boczek i kiełbaskę. Dodajemy majeranek i gotujemy razem kilka minut. Na samym końcu dodajemy fasolę, doprawiamy do smaku solą, pieprzem, ewentualnie słodką papryką i mielonym kminkiem.
Podajemy ze świeżym pieczywem.
od dziecka fasolki nie lubię- ale uwielbiam chleb maczany w tym sosie! <3
OdpowiedzUsuńmoże masz ochotę na rozdanie kulinarne u mnie?:)
Coś w tym maczaniu jest, ja dalej lubię moczyć chleb w fasolce :) Dziękuję za zaproszenie.
UsuńJa bardzo lubię fasolkę po bretońsku. Zupy fasolowej niekoniecznie, natomiast po bretońsku znika szybko z talerza. a sos masz rację jest rewelacyjny.
UsuńFasolka po bretońsku to moja ulubiona potrawa na obiad. Twój przepis jest super. Pozdrawiam.
Usuńuwielbiam fasolkę po bretońsku a taka robiona "od podstaw" to już w ogóle niebko
OdpowiedzUsuńTrochę trzeba odczekać zanim fasolka odmoknie, ale zdecydowanie warto :)
UsuńAle efekty uboczne to nie odłączna część jedzenia fasolki :P
OdpowiedzUsuńhaha, postrzelać trzeba jak na wojnie :)))
UsuńJa też robię bardzo rzadko fasolkę po bretońsku choć nawet ją lubię. O tym sposobie na brak efektów ubocznych słyszałam :) Lubię (ciekawa jestem czy jadłaś) fasolkę ugotowaną, polaną słodką śmietanką 12% i posypaną cukrem. Robiła mi w dzieciństwie taką moja Babcia i czasem wracam do tego smaku :)
OdpowiedzUsuńNie! Nie jadłam takiej i nigdy nie słyszałam :) Fasolka z cukrem, no tego jeszcze było :) Pewnie, że spróbuję, bo wszystko co babcine uwielbiam ♥
Usuńteż rzadko ją robię, jakoś w moim domu nie przepada się za nią.. ale jak już jest, to taki kocioł, że też na kilka dni starcza :]
OdpowiedzUsuńa co do zachcianek, moja mama bez ciąży potrafi zagryzać śledzie chlebem z marmoladą :p
O, to rozumiem Twoją mamę doskonale, bo ja mogę dokładnie tak samo :)
UsuńDziękuję i już działam! ;-)
OdpowiedzUsuńależ proszę :)
Usuńwygląda tak że poliże monitor zaraz hahha, ja muszę leczo wbrew małżonowi zrobić:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że dziś to i ja liżę ekran, bo fasolka była, ale jakieś dwa tygodnie temu. Leczo też bym zjadła :)
Usuńi znowu jestem głodna :) Bistro, nie chcesz gości na obiedzie? ;)))
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie było obiadu w domu :( ale Tobie Zawodowa Matko odmówić nie mogę, bo mnie myszy zjedzą :)) znak sygnał i na drugi dzień będzie obiad :)
Usuńuwielbiam Twój blog za proste i smaczne dania :-)
OdpowiedzUsuńEdzia, dziękuję ♥
UsuńWieki jej nie jadłam!
OdpowiedzUsuńBM, nie było mnie znowu przez chwilę ,a tu... zaległości.
OdpowiedzUsuńFasolkę u mnie uwielbiają po prostu, ale raczej robię ją zimową porą, ale właśnie taką: mocno pomidorową :-)
Ależ Aniu, zachcianka nie wybiera pory roku :)
Usuńwpadłam na Twój blog przez przypadek, jest świetny! Dziękuję, bo wiem co zrobię w tym tygodniu na obiad :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo mi miło!!! Pozdrawiam!
UsuńFajny przepis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper przepis, ja ostatnio dodałam moją leniwą fasolkę po bretońsku. http://corkamakgajwera.blogspot.com/2013/09/fasolka-po-bretonsku.html
OdpowiedzUsuńZapraszam
Jak to powiedział Gordon Ramsay, "przepis jest jedynie bazą" i zaleca eksperymentowanie. Ja do majeranku dodałem moje ulubione zioła prowansalskie, a sosik dodatkowo wzbogacony lampką czerwonego wina. Jedni lubią tradycję inni idą naprzód:)
OdpowiedzUsuń... właśnie się Jaś moczy :)
OdpowiedzUsuńFasolę na słodko z cukrem jadłem, muszę spróbować dodać śmietany ...
Pozdrawiam :)
Polecam również dodać gałkłę muszkatałową! Pychota!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie taką robię :) Właśnie fasola się gotuje, mam nadzieje że wyjdzie pyszna :)
OdpowiedzUsuńFasolka wolno pyka w garnku i już za chwile już za momencik... Dzięki za pyszny przepis:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że smakowała :)
UsuńI ja rowniez dziekuje...mniam wlasnie bede wcinac. Na razie stygnie:) ale slinka leci;)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńNawet lubimy fasolkę po bretońsku. Robimy ją według takiej receptury: http://www.jakugotujesz.pl/?recipes=fasola-po-bretonsku Pozdrawiamy!:)
Do dań po których się "strzela'' typu fasola groch kapusta dodaje się szczypte ziaren kminku nie zmienia to smaku a sposób stosowany od wieków i oczywiscie skuteczny POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńa pierdzimy przez 7 ale warto
OdpowiedzUsuńwitam serdecznie, jak myślicie czy udałaby się taka fasolka z zamrożonej fasoli. bardzo często zamrażam fasolę i inne warzywa by potem dodawać sobie je do zup. dziękuję za odpowiedz :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! Namocz ja na noc w wodzie, rozmrozi się przez ten czas i jednocześnie odmoczy. A później juz wg przepisu :)
UsuńA po co mrozić fasolę_
UsuńHeh, dobre :) Nie wiem, może ktoś kupił taką mrożoną... nawet cebulę i pieczarki mrożone można kupić. A może ktoś dostał.. w sumie to nawet nie moja sprawa :)
Usuńjeszcze jedno pytanie, na święta upiekliśmy wspaniałą szynkę, dzisiaj to co zostało usmażyłem i czy na niej też mogłaby udać się taki boloński eksperyment?
OdpowiedzUsuńJa dodałabym na pewno. O to chodzi w daniach jednogarnkowych, żeby posprzątać lodówkę :) do łazanek też byłaby dobra taka szynka. Pozdrawiam!
UsuńBardzo dziękuje. Tak swoją drogą świetna strona :) będę zaglądał częściej. Wielu inspiracji kulinarnych w nowym roku życzę :)
UsuńBardzo mi miło, dziękuję za słowa i za odwiedziny :) Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
UsuńHmmm....mam od tygodnia zachciewajkę na fasolkę, googlam, szukam przepisu i zaglądam do Ciebie....Jaś się moczy, a jutro......mmmmmm...szkoda gadać..... :) Spróbuję Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńPS. Jutro piekę razowy chlebek na żytnim zakwasie......Ale będzie wyżerka :)
A do fasolki taki chlebek to jak złoto! Ja mam na jutro plan szpinakowy jakiś, choć jeszcze nie wiem co wymyślę :)
Usuńlepiej gotować fasolę nie soląc na początku wody,wtedy gotuje sie krócej i jest smaczniejsza :)
OdpowiedzUsuńBardzo sobie cenię takie uwagi, dziękuję :)
Usuń:-/ dwie puszki fasoli w puszce? Zabojczy tekst
OdpowiedzUsuńFakt, powinno być "z puszki", ale skoro już się ktoś czepia to są w przepisie pomidory w puszce, a nie fasola - gwoli ścisłości.
UsuńA fasolę dodać razem z wodą czy odcedzoną? Jutro na noc wstawię do moczenia, mniam!
OdpowiedzUsuńFasolę odsączoną, bez wody :) Pozdrawiam!
UsuńŚwietny przepis Justyno :) Sam bardzo chętnie lubię przygotowywać to danie, a Twój przepis utwierdza mnie w tym, że to przepyszna potrawa ;) Zapraszam też do spróbowania moich wersji na fasolkę :) http://fasolkapobretonsku.net.pl
OdpowiedzUsuńmam pytanie, czy wodę po ugotowaniu fasoli, odlewam i dodaję do przecieru?
OdpowiedzUsuńFasolę odcedzamy całkowicie, wodę wylewamy :)
UsuńA ja i groch i fasolkę gotuje w leniwy sposób. Zalewam zimną woda. Zagotowuję. Przykrywam i zostawiam na 2 godziny. Potem szybko wszystko da się ugotować ( w tej samej wodzie!) do miękkości. Nie trzeba odstawiać na całą noc! Spróbujcie! To sprawdzony sposób. A ja jestem starą gospodynią! Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńLubię takie ułatwienia :) dziękuję!
Usuńprzysmak dziecinstwa :D
OdpowiedzUsuńA właśnie miałam na obiad przez dwa dni, bo koleżanka w pracy zrobiła mi niespodziankę i dostałam od niej całą torebkę fasoli jasiek :)
Usuń