Krem szparagowo-selerowy
Nie uwierzycie. Ja jeszcze nie mogę uwierzyć...
Mieszkam w województwie, któremu grozi depopulacja.
Młodzi ludzie, dzięki podwójnemu obywatelstwu, zaczęli stąd wyjeżdżać jeszcze przed magicznym majem 2004 r.,
kiedy to Unia otworzyła dla nas swoje granice.
Później już było tylko gorzej i chyba tylko prof. Jończy potrafi podać jakiekolwiek liczby, mówiące o skali problemu.
Płaczą władze wojewódzkie, płaczą osamotnione starsze osoby, których dzieci pozostały na Zachodzie,
płaczą miasteczka gminne i powiatowe, bo młodych została garstka.
I to nie w to akurat nie mogę uwierzyć.
Uwierzyć nie mogę, że to właśnie szparagi są na najlepszej drodze do odwrócenia losów województwa!
Na jednym "szparagowym" portalu przeczytałam:
Mieszkam w województwie, któremu grozi depopulacja.
Młodzi ludzie, dzięki podwójnemu obywatelstwu, zaczęli stąd wyjeżdżać jeszcze przed magicznym majem 2004 r.,
kiedy to Unia otworzyła dla nas swoje granice.
Później już było tylko gorzej i chyba tylko prof. Jończy potrafi podać jakiekolwiek liczby, mówiące o skali problemu.
Płaczą władze wojewódzkie, płaczą osamotnione starsze osoby, których dzieci pozostały na Zachodzie,
płaczą miasteczka gminne i powiatowe, bo młodych została garstka.
I to nie w to akurat nie mogę uwierzyć.
Uwierzyć nie mogę, że to właśnie szparagi są na najlepszej drodze do odwrócenia losów województwa!
Na jednym "szparagowym" portalu przeczytałam:
Opolskie szparagi zdobywają coraz większą popularność na Zachodzie Europy. Niemcy zaopatrują się tutaj, a z zagranicy wracają całe ekipy zbieraczy, by pracować na polach w Polsce.
- 1 pęczek białych szparagów
- 1 niewielki seler (mniej więcej 150 - 180 g)
- 5 łyżek oliwy z oliwek
- 3 szklanki wywaru z jarzyn
- 200 ml gęstej śmietany
- sól, świeżo mielony pieprz
oraz
- szynka hiszpańskiej (Serrano) lub innej suszonej dojrzewającej
- grzanki
- ser twardy (pecorino, parmezan) lub starty jakikolwiek inny
Szparagi myjemy i obieramy do wysokości 1/3 od dołu. Zdrewniałe końcówki odcinamy. Seler myjemy, obieramy i kroimy na grubsze plastry. Jeśli mamy taką możliwość i seler, i szparagi gotujemy na parze. Najpierw układamy w naczyniu plastry selera i gotujemy na parze ok. 10 minut, a po tym czasie dodajemy szparagi na kolejne 5-7 minut (w trakcie sprawdzamy czy warzywa są już miękkie). Jeśli nie mamy naczynia do gotowania na parze, w osobnych garnkach gotujemy do miękkości seler i szparagi.
Ugotowane warzywa przekładamy do blendera, dodajemy oliwę z oliwek, wywar z jarzyn, śmietanę i miksujemy razem na najwyższych obrotach przez ok. 1,5 minuty. Przelewamy do garnka, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez kilka minut. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Szynkę rwiemy na mniejsze kawałki i chwilę podsmażamy na rozgrzanej patelni. Zupę podajemy z grzankami, szynką i plastrami twardego sera (lub startego każdego innego). Każdy z tych dodatków można pominąć, zupa na tym nie straci, ale najbardziej polecam lekko podsmażoną szynkę. Jej wyraźny smak idealnie komponuje się z łagodną zupą.
Smacznego!
I słusznie, bo szparagi są pyszne!
OdpowiedzUsuńPamiętam swoją pierwszą z nimi przygodę... nie była pyszna :)
Usuńale pyszności!:)
OdpowiedzUsuńtak było!
UsuńW te powroty z zagranicy nie wierzę, jak ludzie pracują tam już kilka dobrych lat mają lepszą pracę niż zbieracze wszelkiego rodzaju i ułożyli tam sobie życie to do Polski nie wracają, bo nie maja do czego.
OdpowiedzUsuńKiedy będą kolejne warsztaty dla dzieci w "Kafce"?
Ależ oczywiście, przecież to tekst z przymrużeniem oka ;)Trwający jeden miesiąc sezon szparagowy nikomu nie zapewni tutaj dochodu na cały rok. Są jednak wyjątki, które chcą wrócić i wracają. I chwała im za to. Na temat warsztatów nic mi na razie nie wiadomo. Pozdrawiam :)
UsuńPyszności! Uwielbiam szparagi!!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńZupka wygląda obłędnie, uwielbiam szparagowe wariacje. Wciąż jeszcze czekam na lokalne zbiory a gdybym mieszkała w Polsce już bym mogła sobie szparagową zrobić:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Olimpio, mam nadzieję, że niedługo będziesz mogła się nimi cieszyć :)
UsuńOj zjadłabym taki kremik! :>
OdpowiedzUsuńSama zjadłam z przyjemnością, nawet mój mąż, który nie gustuje w zupach kremach, pochwalił :)
UsuńZawsze mialam przeczucie, ze szparagi moga uratowac jesli nie swiat, to przynajmniej jego kawalek :)
OdpowiedzUsuńZupa wyglada bosko, no i ten kubek piekny!
Ratują od kilku dni moje obiady :) Kubek ręcznie robiony, kupiony u pewnej pani od gliny i aniołów.
UsuńBardzo jestem ciekawa smaku tego kremu... bo wygląda obłędnie:)!
OdpowiedzUsuńSmak słodkawy, ale dzięki selerowy wyraźny. Szynka pasuje tu idealnie. Jedna z lepszych zup-kremów, które jadłam.
UsuńEh wyglada cudnie. Tylko te 50 łyżek oliwy przeraża bo ja właśnie walczę troszkę z kilogramami. :(
OdpowiedzUsuńPomyłka! to naturalnie 5 łyżek, zaraz poprawię :)
Usuńnie uwierzysz ! a ja przyjęłam to jako pewniak tylko zastanawiałam się: "czemu nie napisała np. pół litra" ;)
Usuńheheh - no ale spałam dziś 4 godziny to może dlatego :)
Uwierzyłam :) Napisałaś to bardzo poważnie :)
UsuńZapraszam do akcji/konkursu "Wiosenne zupy". Szczegóły na moim blogu: http://nietylkopasta.pl. Do wygrania 3 atrakcyjne nagrody!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Już zaglądam.
UsuńPrzecudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńP.S.Ja też przyczyniłam się trochę do wyludnienia naszego województwa :P Co prawda wyjechałam tylko dwa województwa dalej ale pewnie też się liczy ;)
Dziękuję! I mam nadzieję do zobaczenia w jednej lub drugiej stolicy województwa :)))
UsuńTwoje zdjęcia są baaardzo apetyczne - a na zupę krem bym się skusiła mmmm;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Karola! Zupę krem wymienię na czekoladki :)
UsuńSezon szparagowy w pełni, muszę poczynić taka zupkę :-)
OdpowiedzUsuńO tak, sezon, który niestety szybko się kończy. W tym roki mam zamiar zamrozić trochę szparagów.
UsuńBrzmi pysznie... a szparagi białe uwielbiam pod absolutnie każdą postacią ;)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja białe tylko w zupie ;)
Usuńoj ale pysznie :) zapisuje do zrobienia bo mam plan częściej przyrządzać zupy :)
OdpowiedzUsuńU mnie, o dziwo, ostatnio dość często :) Lubię zupy :)
UsuńZnakomicie podałas, już się zakochałam w tym kremie, rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! A zupkę szczerze polecam :)
UsuńBoże ale narobiłaś mi smaku!!!
OdpowiedzUsuńPrze-prze apetycznie wygląda :)
Pozdrawiam ;)
Dziękuję :)
UsuńPiękny, i pyszny na pewno :) często mijam pole szparagowe jak jadę do rodziców, prawie nie ma tam ludzi! nie rozumiem tego halo wokół pracy przy szparagach, jak tam kilka osób się kręci :) :) chyba że akurat właściciele tego pola oszczędzają na pracownikach :)
OdpowiedzUsuńMela, ja w to nie wierzę, ale niech tak będzie. To ponoć w okolicach Murowa ma miejsce. Tutaj to przeczytałam: http://www.szparag.com.pl/
UsuńJako opolankę zaciekawił mnie początek posta bo normalnie powiało sensacją ;) Może rzeczywiście szparagi będą miały większą moc przyciągania ludzi na Opolszczyznę niż to obiecane jakiś czas temu 1600zł na dziecko :D
OdpowiedzUsuńJa, wstyd się przyznać, szparagów nigdy w rękach i własnej kuchni nie miałam. Kiedyś w knajpie jadłam krem z szparagów. Może wreszcie wypadałoby się z nimi zmierzyć, jak już się mieszka w krainie szparagami słynącej :)
Angi, polecam zacząć od zielonych i jak najcieńszych :) A Opolskie teraz tworzy program specjalny, może coś się zmieni???
UsuńSzparagi jadłam,pierwszy i ostatni raz,we Francji,dawno,dawno temu.Rozczarowały mnie.Wczoraj znalazłam na Twoim blogu przepis na tę zupę i pomyślałam zaryzykuje.I warto było.Zupa przepyszna,z dodatkami i bez.Teraz sezon szparagowy będę wykorzystywała na maksa.Skorzystam również z innych Bistro-mamowych przepisów.:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Moja pierwsza przygoda ze szparagami to totalna porażka była. Byłam nastawiona na delikatne danie, a tu gorycz okropna. Plułam na odległość nimi. Wtedy nie wiedziałam, ze jak białe, to mocno obrane i jak najcieńsze. Zielone tak samo, tylko zielone rzadziej mają goryczkę w sobie.
Usuń