Pascha z zieloną herbatą
Tak to już jest, że każde święta to wspomnienia. Z dzieciństwa przede wszystkim. Cenne tym bardziej, że pozostają już tylko schowane głęboko w sercu, bo brakuje wokół tych osób, z którymi można te same wspomnienia pielęgnować. A czasami bardzo chciałabym zadać pytanie, poradzić się...
Pamiętam paschę z koszyczka... Słoną. Nie wiem czy to była pascha, choć taką nazwę zapamiętałam. Twaróg lekko słony, posmarowany żółtkiem i zapieczony w piekarniku. Czy ktoś jeszcze kojarzy coś takiego? Paschy, które poznałam później, wyglądają i smakują zupełnie inaczej... Skoro tyle się dla mnie w tym temacie zmieniło, idę o krok dalej. I do współczesnej paschy dosypuję trochę japońskiej zielonej herbaty :)
- 500 g tłustego twarogu
- 100 g masła
- 4 żółtka
- 125 ml śmietany kremówki
- 140 g cukru pudru
- 2-3 łyżeczki zielonej japońskiej herbaty w proszku (Matcha)
dodatkowo:
- dwie doniczki o pojemności mniej więcej 250-280 ml
- gaza
Ser mielimy dwukrotnie. Żółtka ucieramy z cukrem pudrem na puszystą masę. Nie przerywając ucierania, powoli dolewamy śmietanę. Masę przekładamy do garnka i ustawiamy na bardzo wolnym ogniu. Całość podgrzewamy, cały czas mieszając aż masa zgęstnieje. Do lekko przestudzonej masy dodajemy masło, a na końcu zmielony ser i zieloną herbatę. Dokładnie mieszamy.
Namoczoną w wodzie gazą wykładamy doniczki (do wyłożenia można też użyć folii spożywczej). Do tak przygotowanych doniczek przekładamy masę, przykrywamy gazą lub folią. Na doniczkach ustawiamy małe talerzyki i dociążamy z góry czymś w miarę ciężkim. Odstawiamy w chłodne miejsce na co najmniej kilka, a najlepiej kilkanaście godzin. Po tym czasie delikatnie wyjmujemy paschę na talerz i dowolnie dekorujemy.
Smacznego!
U mnie - całe szczęście - pascha zawsze na słodko :D Ale takiej zielonej jeszcze nie spotkałam ;)
OdpowiedzUsuńJuż spotkałaś :) A gdybyś chciała kiedyś spróbować to wiesz gdzie mnie szukać :)
UsuńW moich regionach nie robi się paschy. Ale może to i dobrze, bo pewnie bakalii by dodali, a ja ich nie lubię. A ta jest inna, ciekawy kolor, konsystencja no i bez skórki pomarańczowej.
OdpowiedzUsuńTa właśnie jest bez bakalii :) A ja tam z bakaliami lubię ;)
UsuńNigdy nie jadłam paschy, a teraz chodzą za mną od kilku dni. Pojawiają się te pyszności na blogach i kuszą wyglądem. Uwielbiam serniki, więc pascha na pewno mi posmakuje. Fajnie jej w zieleni!
OdpowiedzUsuńMnie kusi na święta taka tradycyjna waniliowa, najeżona milionem bakalii :) Zrobię, słowo daję, że zrobię :)
Usuńfajny kolor ma:) nigdy nie jadłam paschy chyba się skuszę w tym roku i zrobię sobie:)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń...ALE ma cudowny kolorek ;d
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńBardzo ciekawy i oryginalny pomysł! Extra!!!!
OdpowiedzUsuńMa tez ciekawy smak, herbatę da się wyczuć i w mojej ocenie to naprawdę dobry świąteczny deser :)
Usuńjak pomysłowo :) pięknie!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńzielona pascha, ale numer!
OdpowiedzUsuńbardzo pomysłowo.
Zieloną też wcześniej nie widziałam :) Choć liczyłam na to, że kolor będzie nieco jaśniejszy :)
UsuńJestem bardzo ciekawa smaku :)
OdpowiedzUsuńTrochę jak sernik na zimno o smaku herbacianym :)
Usuńnigdy jeszcze nie jadłam paschy
OdpowiedzUsuńDusia, masz okazję wypróbować już w ten weekend :)))
UsuńNigdy nie jadłam paschy, takiej tradycji u mnie w domu nie było a święta... no właśnie jakoś tak smutno bo szczególnie zauważam nieobecność ukochanych osób :( Dlatego dla Julki, te wszystkie ważne dla mnie sprawy, spisuję na blogu razem z przepisami, które kiedyś mam nadzieję wykorzysta :) pewnie tak samo jak Hania :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie pamiętam domową... ale nie wiem czy to pascha była. I własnie zapytać już nie ma kogo :( Święta pod względem pustych krzeseł są okrutne. Ale rośnie nowe pokolenie i dla tych dzieciaczków właśnie trzeba spisywać, zapamiętywać, przekazywać ... :)Żeby kiedyś nie miały wątpliwości :)
Usuń