Bliny gryczane z pastą łososiową
Szukałam kiedyś książki "Przepisy Tatiany".
Niestety, nie znalazłam. Wszystkie wykupione.
A bliny silnie kojarzą mi się z jedną z najpiękniejszych powieści,
które dane było mi do tej pory przeczytać.
Z Tatianą właśnie, z trylogią "Jeździec Miedziany"
Sama nie wiem, czy więcej tam drugiej wojny światowej
czy miłości dwóch sióstr do jednego mężczyzny...
To również opowieść o wielkim głodzie w Leningradzie.
Czytając, czuje się i przeraźliwie mroźne zimy,
czuje się ból i czuje się głód...
Od pierwszych stron łzy kapały mi niemal na każdą kolejną stronę.
Tej trylogii nie pożycza się z biblioteki... ją trzeba mieć na swojej półce.
Zapraszam na blińczyki, co prawda bez kawioru i nie z przepisu Tatiany,
ale za to silnie zakorzenione w kuchni rosyjskiej.
bliny:
- 200 g mąki pszennej
- 200 g mąki gryczanej
- 20 g drożdży
- 2 jajka
- 500 ml mleka
- 30 g masła
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cukru
Do przesianej mąki pszennej dodajemy drożdże rozmieszane z cukrem i połową mleka. Mieszamy do połączenia składników i odstawiamy w ciepłe miejsce. Gdy rozczyn wyrośnie, wsypujemy mąkę gryczaną, dodajemy pozostałe mleko i mieszamy. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Wyrabiamy starannie łyżką, dodajemy żółtka, ubitą pianę z białek, stopione masło i sól. Pozostawiamy w ciepłym miejscu, aby wyrosło. Patelnie smarujemy niewielką ilością tłuszczu, nakładamy chochelką lub dużą łyżką placuszki na grubość ok. 0,5 cm. Smażymy z dwóch stron na równym ogniu. Usmażone bliny układamy na półmisku ogrzanym w piekarniku i od razu podajemy.
pasta łososiowa:
- 1 czerwona cebula
- 100 g wędzonego łososia w plastrach
- 200 g białego serka śmietankowego
- sól, pieprz
Cebulę drobno kroimy. Do blendera wkładamy wszystkie składniki (pokrojoną cebulę, łososia, serek, przyprawy) i miksujemy przez kilka sekund razem na wysokich obrotach. Podajemy na blinach z plastrem wędzonego łososia.
Smacznego!
Czyli na głodzie jej nie czytać? :)
OdpowiedzUsuńNa żadnym głodzie nie wskazane, a już najbardziej nie na głodzie czekoladowym :)
UsuńU mnie w weekend też będą bliny! W końcu zakupiłam mąkę gryczaną i coś trzeba z nią zrobić ;)
OdpowiedzUsuńMi została 1/3 opakowania i jeszcze nie mam pomysłu co z niej zrobić. Bliny polecam jak najbardziej. Robiłam też naleśniki gryczane ze szpinakiem, smak zupełnie inny niż tylko na mące pszennej. Smacznego w weekend :)))
UsuńPięknie napisane :) Bliny jeszcze nie gościły na moim stole, ale czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPięknie, bo książka piękna. Jedna z tych, do których się wraca po kilku latach i kilkunastu latach. A bliny koniecznie! Ale dobre tylko świeże, odgrzewane to już nie to samo.
UsuńSzalenie lubie bliny, a losos jest wspanialym dodatkiem do nich. Make gryczana jeszcze mam, wiec wkrotce znow zrobie!
OdpowiedzUsuńRobiłam pierwszy raz, na pewno nie ostatni. Łosoś idealnie pasuje, bo ma wyraźny smak. Patrzę na nie i chce mi się ich dzisiaj znowu :) Pozdrawiam!
Usuńuwielbiam bliny!
OdpowiedzUsuńFajny przepis na bliny, z którymi chcę zmierzyc się od dawna
OdpowiedzUsuńklasyka gatunku! wykwintnie.
OdpowiedzUsuńdzięki Pani, poznałam losy Tani i Aleksandra i generalnie nie mogę się pozbierać, bo dotknęły najgłębszych zakamarków mej duszy,a skończyłam czytać trylogię kilka tygodni temu...Dziękuję.A bliny muszę kiedyś zrobić może mi się uda...
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki piękny komentarz! I żadna pani :)
UsuńTo jedne z najpiękniejszych książek, jakie czytałam... losy bohaterów zapadają w pamięć na długo. Mam jeszcze jedną taką książkę. "Filary Ziemi" Kena Folleta. Nie wiem czy też przypadłby Pani do gustu, ale jeśli kiedyś będzie okazja, to naprawdę polecam przeczytać. Ona ma ok. 800 stron, a czyta się jednym tchem. Pozdrawiam serdecznie!
Pani Justynko, Magda jestem. dziekuję za miłe słowa. " Filary Ziemi" juz szukam, bo napewno je przeczytam.Dziekuję raz jeszcze.Napewno się odezwę. A trylogia jest wyjątkowa i na zawsze pozostanie w moim sercu...
OdpowiedzUsuń