Piersi z kaczki wolno pieczone z buraczkami na ciepło
Do kaczki przymierzałam się dość długo.
Kaczka to moja trauma z dzieciństwa ;)
Było jej zwyczajnie za dużo...
Często był rosół z kaczki, piersi z kaczki,
kaczka faszerowana (tu akurat traumy brak),
kaczka z jabłkami i mielone z kaczki...
Moja mama po prostu wolała kaczki od innego drobiu.
Wracam więc do kaczki po wielu, wielu latach...
Szukałam przepisu, który przekona mnie na 100 %.
I znalazłam u Asi z Kwestii Smaku.
Kaczka przede wszystkim ma marynatę, której smak bardzo mi odpowiada, ale też sposób jej pieczenia bardzo mnie zainteresował.
Piersi kaczki, po wcześniejszym mocnym opieczeniu, lądują w piekarniku nagrzanym ledwie do 90 stopni, na niemal dwie godziny.
Piersi kaczki, po wcześniejszym mocnym opieczeniu, lądują w piekarniku nagrzanym ledwie do 90 stopni, na niemal dwie godziny.
Podałam z kluseczkami i domowymi buraczkami na ciepło.
Przepis pochodzi z Kwestii Smaku,
(moje uwagi, o ile to nie za duże słowo, zostały zapisane kursywą w nawiasach)
składniki na 2 porcje:
składniki na 2 porcje:
- 2 pojedyncze piersi kaczki
- 10 czerwonych winogron (opcjonalnie, jeśli będą potrzebne do skomponowania dania, pominęłam)
- 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
- 2 łyżki miodu
- 1 łyżka brązowego cukru
- 2 łyżki octu ryżowego lub winnego (dałam winny)
- 2 łyżki żurawiny ze słoiczka
- 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
- 4 łyżki czerwonego porto lub wiśniówki (dałam wiśniówkę)
Do rondelka wkładamy składniki marynaty: sos sojowy, miód, cukier, ocet winny, żurawinę, pieprz, wiśniówkę. Mieszamy i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na mniejszym ogniu przez około 1 - 2 minuty aż marynata trochę zgęstnieje. Dokładnie studzimy.
Piersi osuszamy papierowym ręcznikiem. Skórkę nacinamy nożem w "kratkę". Kaczkę wkładamy do woreczka na mrożonki, wlewamy marynatę i szczelnie zamykamy. Chwilę powygniatamy, rozprowadzając równomiernie marynatę po mięsie. Wstawiamy do lodówki na minimum noc lub najlepiej dobę. W międzyczasie można 2 - 3 razy mięso "przemieszać".
Piekarnik nagrzewamy do 90 stopni C. Piersi wyjmujemy z marynaty (marynatę zachowujemy), oczyszczamy je najpierw przy pomocy łyżki, później dodatkowo osuszamy ręcznikiem papierowym (aby nie pryskały podczas smażenia). Dobrze rozgrzewamy patelnię i kładziemy piersi skórką do dołu, smażymy przez około 3 - 4 minuty aż skórka będzie zrumieniona i podtopiona (uwaga: jeśli chcemy podawać piersi ze skórką, wówczas musimy ją lepiej, dłużej wysmażyć). Następnie przekładamy mięso na drugą stronę i smażymy przez 2 minuty.
Piersi zdejmujemy z patelni i przekładamy do niedużej blaszki do pieczenia (użyłam naczynia do zapiekania) skórką do góry. Do blaszki wlewamy 1/2 cm wody a mięso polewamy 2 łyżkami marynaty. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 90-120 minut w zależności od preferencji co do stopnia wypieczenia, przy 90 minutach mięso będzie jeszcze różowe w środku (piekłam 120 minut i wg mnie ten czas był idealny). W połowie czasu przewracamy piersi na drugą stronę i dodajemy przekrojone na połówki winogrona (zrezygnowałam z winogron). W czasie pieczenia polewamy mięso pozostałą marynatą, a jeśli cała woda z blaszki wyparuje, dolewamy jej po około 2 - 3 łyżki.
Mięso wyjmujemy z piekarnika i odkładamy na deskę, przykrywamy folią aluminiową i odstawiamy na około 15 minut. Kroimy, wcześniej odcinając skórkę (jeśli dobrze ją wysmażyliśmy, możemy pozostawić).
Sprawdzamy czy stopień wysmażenia mięsa nam odpowiada, jeśli nie, pokrojoną na plasterki kaczkę możemy ułożyć w blaszce i piec jeszcze przez około 15 - 30 minut.
buraczki na ciepło:
- 3-4 średnie ugotowane czerwone buraczki
- 15 g masła
- sok z 1/2 cytryny
- 1 łyżka cukru
- 1/4 łyżeczki soli
- 2 łyżki śmietany, 18%
- 1 płaska łyżka mąki
Ugotowane i ostudzone buraczki trzemy na tarce o grubych oczkach lub miksujemy w robocie kuchennym przy użyciu odpowiedniej tarczy. Przekładamy do rondelka. Dodajemy masło, sok z cytryny, cukier i sól, podgrzewamy do zagotowania. Mąkę mieszamy ze śmietaną, dodajemy do gotujących się buraczków i cały czas mieszając, gotujemy ok. 3 minut. Podajemy na ciepło.
Smacznego!
U mnie w domu kaczka to symbol prawdziwej uczty :D Tylko ja z klei mm traumę z powodu tłuszczu, w który wiecznie opływa ;) Twoja - jak widać - nie musi w niczym pływać ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tak pozostanie, kaczka na szczególne okazje. Rosół z kaczki był moją największą zmorą, ale nadziewaną zjadłabym i teraz :)
UsuńKaczka jest pyszna! Buraczki, mięciutka kaczka - wszystko wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mój mąż powiedział: "czuję dziczyznę" :)
UsuńJa nie mam kaczej traumy, ale jakoś tak się utarło, że kaczuszka to od święta na naszym stole ląduje... Trzeba będzie sobie święto jakieś w najbliższym czasie zorganizować ;-)
OdpowiedzUsuńa co do wolnego pieczenia to jak tak traktuję pospolitego kurczaka ;-) 2 godzinki ale w 130-140 st.C ;-)
Nigdy nie piekłam kurczaka w tak niskiej temperaturze, na pewno spróbuję!
UsuńA ja kaczkę bardzo lubię i zawsze tak było!Sposób pieczenia rzeczywiście niespotykany....
OdpowiedzUsuńGdyby nie wspomnienie, pewnie też dzisiaj bardziej bym lubiła :) Po latach inaczej się podchodzi jednak. Teraz kaczka dobrze przyrządzona bardzo mi smakuje.
UsuńNo kochana, teraz to dałaś czadu. Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa już też mogę powiedzieć: uwielbiam :))) bo bałam się...
UsuńZainteresowalas mnie;) robie w niedzielę!
OdpowiedzUsuńNiedziela to właściwy dzień na podanie kaczki w buraczkach :) U mnie też była w niedzielę :)
UsuńTeż widziałam ten przepis u Asi, też mnie zaintrygował, a Ty jeszcze bardziej mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Mam nadzieję, że będzie Co smakować tak jak nam :)
UsuńMy wolimy perliczki ;) Ale takiej kaki spróbujemy na pewno :)
OdpowiedzUsuńOooo, nie jadłam nigdy perliczki... nawet nie mam pomysłu gdzie mogłabym kupić... :)
Usuńpyszności, ja lubię kaczkę byle nie z dodatkiem anyżu, po prostu nie znoszę anyżu a jakoś wszyscy kaczkę z nim serwują:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja z anyżem chętnie bym spróbowała :) bo nigdy nie jadłam takiej.
UsuńAle wygląda pysznie! Szczerze kaczki jeszcze nigdy nie jadłam więc chyba czas spróbować:)
OdpowiedzUsuńKaczka to już bardziej dziki drób, inny w smaku. Ale na pewno kaczka warta jest spróbowania.
UsuńBoskie! Kocham kaczkę chyba na wszystkie możliwe sposoby!
OdpowiedzUsuńMam zupełnie odwrotnie :) albo raczej miałam, bo coś czuję, że zakochałam się w kaczce na nowo :)
UsuńJa kaczke dopiero od paru lat lubie :) uwielbiam ten smak a jak jeszcze kedt podana z ponaranczami, jabłkami bądź słowami to poprostu potrawa wygrywa :)
OdpowiedzUsuńspróbuj przygotować "confit " kaczuche , niech cię nie przerazi ilość tłuszczu w jakiej jest przyzadzana, podczas jedzenia naprawdę tego nie czuć a mięso jest tak delikatne, że aż w ustach się rozplywa. Naprawdę polecam. I koniecznie śliwek na ciepło z tym, może być w postaci chutney (bbc food ma rewelacyjne przepisy)
pozdrawiam serdecznie :)
miało być podana z pomaranczami bądź sliwkami :/
OdpowiedzUsuńWłasnie chatney w różnej postaci bardzo mi do kaczki pasuje. Dziękuję za inspirację! na pewno spróbuję! Pozdrawiam :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że nie zaglądałam tu tak długo, ale aktualnie jestem ciut zabiegana.
No ale jestem i nadrabiam.. no kaczuszka pierwsza klasa. W zasadzie zastanawiam się dlaczego nigdy nie jadłam mięsa z kaczki, skoro za drobiem przepadam.
Pozdrawiam Serdecznie!
Martynko, cieszę się, że znalazłaś chwilę i do mnie zajrzałaś :))) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJa też mam jakąś awersję do kaczki, chociaż jadłam ją raz w życiu. Powoli dojrzewam do użycia kaczki w swojej kuchni, a wtedy na pewno skorzystam z tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uprzejmie donoszę, że właśnie spałaszowaliśmy kaczuszkę (w całości - tzn. pieczona była w całości) z buraczkami na ciepło ;-) Kaczucha piekła się w temp. 150st.C 2 godzinki i była... mega ;-)
OdpowiedzUsuńza to ku mojemu zdziwieniu Monia nie zjadła buraczków o_0
buźka ;-)
Planuję wykorzystać przepis na rodzinne przyjęcie. Muszę przygotować 14 szt. Czy powinnam wydłużyć czas pieczenia? Pozdrawiam Daria
OdpowiedzUsuńTak, wydłużyłabym czas nawet o godzinę. 90 stopni to niewiele, na pewno nie wysuszy to mięsa, a pozwoli na powolne ich "dojście" :)
Usuń