O konkursie i dniach ostatnich...
Tak. Zgłosiłam się. Do konkursu na Blog Roku. I ponoszę za to pełną odpowiedzialność i pełne konsekwencje. Bardzo mile konsekwencje :) Dlatego właśnie dzisiaj, a nie jutro i nie pojutrze, postanowiłam zrobić małe podsumowanie.
Od niespełna dwóch lat, czyli mniej więcej tyle, ile prowadzę blog, krzywym okiem patrzyłam na konkursy na wszystkie żebrolajki i żebroesemesy. A dzisiaj co robię? Biorę udział w takim właśnie konkursie. Terefere, niespodzianka :)
Dlaczego?
Bo prowadzę blog :) I się go nie wstydzę. Ba! Nawet dumna z niego jestem. I bardzo go lubię. I dobrze się tu czuję :) Zupełnie nieobiektywna jestem, wiem. Jak to matka w stosunku do dziecka :) Niech mi tylko ktoś spróbuję powiedzieć, że brzydkie... że nie takie. A właśnie, że takie :) bo moje!
Tak więc wpisałam w okienko adres i zgłoszenie poszło. Kiedy już jakiś bardzo ważny Pan wszystko zatwierdził, przyszło potwierdzenie, że jest. Że bierze udział w konkursie. Wchodzę na stronę a tam: print screen z danego dnia i krzyczy do mnie nazwa dania: "perduty na szwabskich ziemniaczkach". O matulu, jaki wstyd... No trudno, nie da się tego podmienić :) Liczę na to, że nikt nie zwróci uwagi...
Głosowanie, czas, start. I jak tu o tym napisać? Uprasza się o głosowanie? Proszę zagłosuj na mnie? SMS na nr... Heh, w tym nigdy nie byłam dobra. Ale skoro już powiedziałam A, to trzeba powiedzieć B, a może nawet C. Sklecam więc pierwsze słowa o konkursie na FB. Publikuję też przy okazji przepisu. Kurczę, źle się z tym czuję jakoś tak...
I wtedy zaczyna się coś, co mnie zadziwia i sprawia, że przez większość kolejnych dni nie mogę w to uwierzyć. Grupa wsparcia kochanych dziewczyn z miasta Kraka (tak, tak, o tym pikniku pamiętam!). Oprócz tego Olga, Beata... Ula, którą ostatni raz widziałam gdzieś na szkolnym korytarzu. Szaleństwo udostępniania informacji. Wzruszające słowa i piękne gesty, których się nie spodziewałam. Emocje ogromne. Łzy w oczach po przeczytaniu komentarzy. Ktoś pisze, że tyle miłości w tym gotowaniu. Ktoś inny, że jeszcze się nie zawiódł. I jak tu się nie uśmiechnąć i jednocześnie łzy nie uronić?
I tak sobie tkwię w tej dziesiątce :) Przez ostatnie dni zamykam podsumowanie. Do finału wchodzi 10 blogów. I nie wiem, na którym miejscu będę jutro, bo te ostatnie proste to zazwyczaj najbardziej pokręcone są. Jakkolwiek nie będzie - dziękuję Wam za te ostatnie dni ♥ Nie wiem czy będę uczestniczyć w kolejnych konkursach. Pewnie za jakiś jeszcze się skuszę. Może ten powtórzę w przyszłym roku? Ale co ja tu o przyszłym roku, jak nie wiem co jutro będzie. A ponoć ciepło ma być i chciałabym w końcu na spacer wyjść i buty Frankowi kupić :)
A teraz mała zapowiedź tego, co już niebawem z Hanią wyczarowałyśmy z czekolady:
Czekolada.... już się nie mogę doczekać :))
OdpowiedzUsuńOczywiście zagłosowałam, bo uwielbiam Twego bloga :D
Kochana, ja na Ciebie też :) W końcu jesteś C :)))
UsuńA przy okazji tej czekoladowej zabawy od razu pomyślałam o Tobie. Spodziewaj się więc niebawem wlepki na tablicy z czekoladową niespodzianką :)
I dziękuję ♥
A na śniadanko :-) jeszcze mój głos :-) smacznego ;-) wierna obserwatorka Ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥ to na deser po śniadanku :)
UsuńA ja trzymam za Ciebie kciuki :-) Ot tak! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za kciuki ♥ Pozdrawiam serdecznie!
UsuńCzy to są baloniki w czekoladzie? ciekawie się zapowiada nowy post;)
OdpowiedzUsuńTak jest, będą czekoladowe miseczki :)
UsuńJustyna, z całego serca gratuluje Ci przejścia do III etapu.
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę:)
:*
Aga :) Cieszę się, że jestem tam z Wami! Gratulacje dla Was. Dla Franka w szczególności!
UsuńGratulacje pierwszej 10tki i powodzenia na następne dni! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńGłos oddany, nie miałam okazji wcześniej się wypowiedzieć, na blog trafiłam szczęśliwie niespełna 3 miesiące temu , od tego czasu razem z moja 4 latką wypróbowałyśmy kilka przepisów....wspaniały, ciepły, pyszny, oryginalny, pełen pasji....zagościłysmy tu na dobre, a co do fartuszków moja Zuzka jak zobaczyła na zdjęciach te czapy i fartuszki to podpytuje kiedy zamówimy, wieć...nie ma wyjścia. Pozdrawiamy Mama Zuzi
OdpowiedzUsuńMamo Zuzi :) Cieszę się, że do mnie trafiłaś :))) A czapy mam nadzieję będziemy znowu robić w przyszłym tygodniu, bo przed nami warsztaty. I fartuszki też będą :) Jeśli do Opola Wam blisko to miejsce macie zapewnione :)
UsuńNo niestety musiałybyśmy sobie zrobić sporą wycieczkę, mieszkamy koło Poznania:) pozdrawiamy może kiedyś....:)
OdpowiedzUsuńOj, to faktycznie :))) Ale wszystko przed nami :) Pozdrawiam!
UsuńCiocia ;-) GRATY ;-) i zapisz nas na warsztaty ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jesteście pierwsi na liście :)
UsuńZ tej pierwszej 10 to jak dla mnie Twój blog jest najlepszy, życzę powodzenia dalej i niezależnie od wyniku i tak dobra robota :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak miłe słowa! Nie jestem obiektywna i nie chcę się niepotrzebnie nakręcać :) Teraz wszystko w rękach jury. Pozdrawiam!
UsuńGratuluję! Wyjechałam na kilka dni akurat tych ważnych, ale zdążyłam zagłosować:) Trzymam kciuki za kolejny etap!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!!! Ściskam!
UsuńRzeczywiście łza się w oku kręci jak się czyta tego posta :) Żałuję, że trafiłam tu tak późno... Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń