Meatzza czyli MIZZA
Do gustu najpierw przypadła mi nazwa,
a później przepis znaleziony u Nigellissimy.
Mizza wyglądem przypomina pizzę, ale jak początek
nazwy wskazuje - zamiast drożdżowego ciasta
mamy mięso mielone.
To wyjątkowo proste i bardzo smaczne danie.
Porcja idealna dla trzech osób.
Albo dla dwóch, a trzeci kawałek schowany
do odgrzania na dzień następny.
Dla NIEGO, bo to przepis wyjątkowo pieszczący męskie kubki smakowe :)
- 500 g mielonego mięsa wołowego (lub pół na pół wołowego i wieprzowego)
- 3 łyżki startego parmezanu
- 3 łyżki bułki tartej (lub płatków owsianych)
- 2 jajka
- natka pietruszki
- 1 ząbek czosnku
- 1 puszka krojonych pomidorów (lub 400 g świeżych)
- 1 łyżeczka oliwy (sugerowana czosnkowa)
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 1 kulka mozzarelli (125 g)
- kilka listków świeżej bazylii
- sól, pieprz
- masło do wysmarowania formy lub patelni
W dużej misce mieszamy mięso mielone, parmezan, bułkę tartą, natkę pietruszki oraz jajka. Dodajemy przeciśnięty ząbek czosnku oraz sól i pieprz do smaku. Formę do zapiekania (u mnie patelnia bez rączki) smarujemy masłem i przekładamy do niej mięso, dociskając do dna i wyrównując palcami.
Pomidory z puszki odsączamy z nadmiaru wody, mieszamy je z oliwą, oregano, solą i pieprzem. Rozprowadzamy na mięsie mielonym. Na wierzchu układamy plasterki mozzarelli i wstawiamy formę do piekarnika nagrzanego do 200 st. na niecałe 30 minut.
Po tym czasie wyjmujemy formę z piekarnika, odstawiamy na chwilę, dekorujemy bazylią i kroimy jak pizzę. Nadmiar zgromadzonej po bokach wody możemy wybrać łyżką.
W jednej chwili od razu wiedziałam, że to sprawdzona Nigella :)
OdpowiedzUsuńmhm, zaraz pomyślałam o Nigelli, nie wiedzieć dlaczego.
OdpowiedzUsuńale pomysł fajny!
Monika, Karmelitka - zgadzam się, to danie wyjątkowe Nigellowe jest :)
UsuńDanie pychotka. Nazwa rzeczywiście zwraca uwagę:-).
OdpowiedzUsuńTo jeszcze ciocia napisz, gdzie w Opolu masz sprawdzony adres sklepu miesnego, w którym kupujesz mięso, które jest mielone przy kupujacym (jakiś koszmarek stylistyczny mi wyszedł). Nie cierrrpie kupowac gotowego mielonego w marketach, bo mi smierdzi i Bóg jeden wie, co w nim jest. W JG mielismy taki sklep, tu jeszcze nie znaleźlismy.
OdpowiedzUsuńPrzepis baaardzo ciekawy:)
:*
Kupuję u Matejki :) Ma sieć sklepów w Opolu, mielą wybrane mięso na miejscu (nie wiem czy we wszystkich punktach, ale na skrzyżowaniu Ozimskiej z Żeromskiego na pewno). W Żeberku też mielą :) A gdybyś chciała kiedyś kupić karkówkę, to polecam właśnie ww. sklep Matejki. Mają taką maszynę ze szpikulcami, przez którą pani przepuszcza kilkukrotnie plastry karkówki i ją bardzo fajnie rozbija. W domu tłuczkiem tak się nie da. Innej karkówki nie kupuję. Nawet nie chodzi mi o jakość (choć nie mam zastrzeżeń), tylko o ten efekt końcowy :)
UsuńTo ja zawsze tak prosiłam o potraktowanie schabiku:) Spróbuj - zobaczysz jakie pyszne schabowe wychodza z takiej 'kotleciarki' (w "naszym" sklepie tak sie to ustrojstwo nazywalo)
UsuńA "Żeberko" gdzie znajdę?
Dziekuję Justyna za wskazówki praktyczne:*
Żeberko jest na Żeromskiego, mniej więcej w połowie drogi między Ozimską a Oleską, po prawej stronie. O schabie nie pomyślałam, że można potraktować go w ten sposób :) Na pewno skorzystam :)
UsuńZaodrze nie mój kierunek, ale dobrze wiedzieć, jak tam zawitam przy tak zwanej "okazji" :)
UsuńPrzepis rewelacja! Na pewno wykorzystam:)
OdpowiedzUsuńOO, a ja właśnie mam ochotę na coś pysznego z mięsa mielonego...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ps wszystkiego dobrego w nowym roku
Świetny przepis :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie wczoraj nie miałam pomysłu na mielone :) inaczej niż zawsze.
OdpowiedzUsuńWygląda wyśmienicie.
Bardzo fajny pomysł - zapisuję do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńAaa, już wiem co będzie jutro na obiad! Nawet zupełnym przypadkiem jestem zaopatrzona w potrzebne artykuły, więc przepis jak znalazł. Dziękuję! :) Nola.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł przypadł Wam do gustu. Mi również i na pewno będę go od czasu powtarzać. I testować inne przepisy Nigellissimy :)
OdpowiedzUsuńAle świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńRzuciłam okiem na tą książkę w empiku i nie mogę się zebrać żeby ją kupić, ale ten przepis mnie przekonał. Mój Luby będzie wniebowzięty :)
OdpowiedzUsuńJa mam słabość do Nigelli, ale przyznam szczerze, że mam lepsze jej książki. Ta nie umywa się do Nigella Ekspresowo.
UsuńŚwietne to jest, kiedyś zrobiłam coś podobnego, tylko dusiłam to na patelni pod przykryciem. Muszę koniecznie powtórzyć i dodać parmezan;)
OdpowiedzUsuńO tak! Właśnie czaję się na ten przepis :) To prawda, że smaki typowo męskie, mój M. byłby zachwycony, bo im więcej mięsa tym lepiej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Właśnie tak mi się kojarzy to danie :) Pozdrawiam!
Usuńha,ha,ha... dzisiaj oglądałam Nigellę i na jutro kazałam mężowi kupić wszystkie składniki na Mizzę... teraz stwierdziłam, że wygoogluje sobie czy czegoś nie przeoczyłam - i proszę gdzie trafiłam - do Ciebie :-)))) jak miło ;)))) ...tym bardziej, że ostatnio zaniedbałam podglądanie blogów...
OdpowiedzUsuńO widzisz :))) Cieszę się bardzo :) U mnie też mała przerwa w blogowaniu i przeglądaniu innych blogów. Troje przeziębionych ludzi w domu, w tym dwoje małych, to stanowczo za dużo... Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńA czym najlepiej zastąpić parmezan? W moim miasteczku nie ma takich rarytasów;)
OdpowiedzUsuńTo może być każdy inny twardy ser, np. grana padano, a jeśli takiego też nie ma, to może być zwykły żółty, np. gouda :)
Usuń