Marshmallows - aniołki, mikołajowe czapy i kawa
Dziś sama o sobie powiem - zwariowałam :)
Zamiast poprasować zaległą stertę ubrań,
zamiast zaszyć się pod kocem z książką, podczas Franiołkowej drzemki...
Idę do kuchni zrobić sobie kawę.
Zanim ją zrobię, przypominam sobie, że gdzieś kawę z piankami marshmallows widziałam...
A pianki mam, kupiłam kiedyś w Lidlu.
Wyciągam te pianki, żeby je pociąć i do kawy wsypać.
Tnę, i co widzę? Aniołka niby.
Docinam do końca i jest kształt mikołajowej czapy.
Walczę sama ze sobą.
Kawa i spokój?
Kiedy już mam to co sobie wymyśliłam,
wygrzebuję choinkowe ozdoby,
rozczulam się nad małymi puchowymi bucikami,
które wisiały na choince już dwa razy
i za każdym razem zwiastowały nadejście małego człowieka.
Właśnie mały człowiek się budzi, a ja siedzę nad zimną kawą,
nabałaganiłam strasznie.
Mąż przyprowadza Hanię z przedszkola.
Oczy jej się świecą na widok tych aniołków i czapek.
Już wiem, że warto było.
A ta książka, którą czytam od miesiąca, poczeka.
Przytulam moich małych ludzi, wącham ich włosy, patrzę jak się sobą cieszą...
A gorącą kawę zrobię sobie jutro :)
Potrzebujemy:
- białe pianki Marshmallows, o takim kształcie
- 6 kostek białej czekolady
- mini-lentilki
- wiórki kokosowe
- czerwona lub wielokolorowa posypka
- opłatkowe serca (skrzydła) - opcjonalnie
- patyczki do lizaków lub małe drewniane do szaszłyków
Pianki nacinamy (najlepiej nożyczkami) pod skosem. W przypadku aniołków - nie docinamy do końca. Jeśli robimy czapeczki, to ścinamy pianki w trójkąt. W każdą piankę wbijamy patyczek do lizaków.
Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej.
Aniołki - maczamy górę pianki ("szyję aniołka") w czekoladzie lub nanosimy czekoladę na pianki za pomocą łyżeczki. Na górze mocujemy małego lentilka. Jeśli nie chce się trzymać, możemy naciąć piankę nożyczkami i w małej dziurce umieścić 1/3 cukierka. Obsypujemy wiórkami kokosowymi. Na plecach aniołka, klejąc za pomocą czekolady, mocujemy opłatkowe skrzydełka.
Czapki Mikołaja - maczamy całe w czekoladzie lub czekoladę nanosimy za pomocą łyżeczki. Dość precyzyjnie posypujemy czerwoną posypką, zostawiając miejsce na biały kożuszek na dole, który obsypujemy kokosem. Na czubku czapki robimy z czekolady niewielkiego kleksa i obsypujemy go wiórkami.
A do tego robimy ulubioną kawę ze spienionym mleczkiem, piankami marshmellow i polewą czekoladową :)
Pijemy gorącą :)
Jaka Ty jesteś boska!!!
OdpowiedzUsuńChyba trzeba mi będzie lecieć po pianki ;))
Ty z czekolady Kochana takie zrób!
UsuńI dobrze, że jednak zwyciężyła pokusa tworzenia!
OdpowiedzUsuńa dzisiaj powtórka... po świętach odpocznę :)
UsuńRadość dziecki jest bezcenna a one same tak szybko rosną... trzeba łapać te chwile :)
OdpowiedzUsuńHaniołki cudne!
Zgadzam się... dlatego wybrałam urlop wychowawczy :)
UsuńWrzucać pianki do kawy kazała mi Szana z GastronomyGO ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ozdoby Ci wyszły, a kawa nie zając ;)
kawa była dzisiaj :)
UsuńWOW!!! Ale Ty wiesz, że jesteś NIESAMOWITA? ;-)
OdpowiedzUsuńojtam, ojtam :) do jutra! :*
UsuńPianek nie znoszę, ale te wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńJa mam słabość do pianek... choć dobrze zdaję sobie sprawę, że to nic dobrego ;)
Usuńhihihihihi skąd ja to znam ! :D oj czuję "pokrewną duszę " anieliczki cudne :D
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze TAK ma :)
UsuńPiękne piękne piękne !!! przypadkowo mam składniki chociaż pianki niestety różowo-białe ale i tak muszę spróbować. Jesteś wspaniała i kochana :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ciekawa jestem czy powalczyłaś z tymi piankami ;)
UsuńNajpierw się wzruszyłam...a potem uśmiechnęłam, że w Twojej głowie tak piękne pomysły, tak piękne przemyślenia!! :)
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda cudnie! :)
Dziękuję Kochana! Tak samo przyszło jakoś...
Usuń♥
Taaa... Dokładnie wczoraj miałam podobny moment. Synek śpi, mąż w pracy, myślę sobie - doczytam te dwa artykuły, które zostawiłam na później i zrobię sobie kawę. Tyle, że do kawy nic nie miałam. Więc zrobiłam kruche ciastka z żurawiną ;-) I mimo, że mąż mówił rano: nic nie piecz, odpocznij sobie, to widok jego zadowolenia po ugryzieniu ciastka był bezcenny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Skąd ja to znam??? Mój mi kiedyś prąd w domu odłączy... ale idę o zakład, że szybko by mu łakoci zabrakło :) Pozdrawiam bratnia duszę :)
Usuń:-)
UsuńAle świetne;)Proponuje następnym razem z różowych pianek księżniczki;-
OdpowiedzUsuń)
heh... mnie nie trzeba dwa razy powtarzać... :)
Usuńja tak jak Kasia nie cierpię tych pianek.. ale jako ozdoby-piękne:D
OdpowiedzUsuńbo z piankami to tak jest :) ja wyjadam cichaczem z szafki... choć cichaczem się nie da, bo worek strasznie szeleści.. ;)
Usuńczy ja mogę do Ciebie na święta przyjechać?:D
OdpowiedzUsuńAle umówmy się. Święta u mnie. W Twoim obiektywie :) TAK!
Usuńprześliczne!!! aż szkoda zjadać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJakie śliczne! :)
OdpowiedzUsuńZostały jeszcze dwa aniołki i jedna czapka :)
UsuńPiekne aniołki, piekne czapki, piękne słowa:-)
OdpowiedzUsuńNiby ich nie lubię bo słodkie i przecież wcale nie zdrowe ale jak nikt nie widzi to sobie kilka skubnę Jesteś bardzo kreatywną mamą i pięknie sobie obmyśliłaś te aniołeczki.
OdpowiedzUsuńbardzo pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńbrawo za pomysłowość i wykonanie ;)
OdpowiedzUsuń