Świąteczna żurawina wg Nigelli
Lubię smakołykami cieszyć się przez cały grudzień.
Zawartość tych słoiczków została nazwana przez Nigellę "Najczerwieńszym sosem żurawinowym"
I zgodzę się z nią. Kolor jest piękny, ale to smak tego sosu jest jego największym atutem.
Jeden słoik tej pysznej żurawiny zjedliśmy z serami pleśniowymi.
Zawartość drugiego przełożyłam do plastikowego pojemnika i zamroziłam.
Czeka na Święta. Będzie wyśmienitym dodatkiem do mięs.
- 340 g świeżej żurawiny
- 200 g cukru
- 45 ml wiśniówki
- 75 ml wody
Wszystkie składniki wkładamy do rondla i podgrzewamy, mieszając co jakiś czas drewnianą łyżką, aż owoce zaczną pękać. Zajmie to ok. 10 minut.
Duża zawartość pektyn w żurawinie powoduje, że mieszanina łatwo się zestala po ostygnięciu. Gdy owoce się rozpadną, sos wygląda na bardziej rzadki niż powinien. Pod koniec mieszamy owoce dość energicznie, żeby żurawina popękała i się rozpuściła. Próbujemy czy nie jest zbyt słodki (najprawdopodobniej nie), gdyby jednak był - dodajemy trochę soku z cytryny. Przekładamy do miski, żeby wystygł.
Sos zrobiony wcześniej zmieni się w galaretkę, którą przed podaniem trzeba rozluźnić widelcem.
* Sos przechowujemy w lodówce ok. tygodnia.
** Jeśli chcemy zamrozić, sos przygotowujemy do miesiąca wcześniej. Rozmrażamy przez noc w
temperaturze pokojowej. Podajemy dobrze wymieszany.
temperaturze pokojowej. Podajemy dobrze wymieszany.
wygląda pysznie :) mniam :)
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńJusia, a mówiłam Ci już, że przychodzimy do Was na Święta? Do kuchni :) A raczej do stołu :) Na caaaałe Święta! Hurra! Tyle pyszności będzie! :)
OdpowiedzUsuńKasia, a pamiętasz? W zeszłym roku? Byliście u nas w drugi dzień, obie byłyśmy w ciąży :) Możemy w tym roku powtórzyć :)) Tzn. nie ciąże, a święta :)))
UsuńA może własnie ciążę? :) A święta to baardzo chętnie :)
Usuńuwielbiam żurawinę w każdej postaci, czekam na moje zamówienie i robię!
OdpowiedzUsuńprzepis nie wygląda na bardzo skomplikowany :)
Przepis jest banalnie prosty! I takie najbardziej lubię :)
UsuńŚwietna alternatywa zwykłej żurawiny w słoiczku, już sobie wyobrażam jak wiśniówka podkręca, jej smak :) Do zrobienia!
OdpowiedzUsuńO tak, tylko muszę trochę uważać z ilością, bo ciągle karmię małego Franka.
UsuńMmm super pomysł :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńsuper czekam na twoją książkę i postawię ją wyżej niż White Plate;)
OdpowiedzUsuńMatrioszko!!! Zatykam oczy, uszy i wchodzę pod stół! zawstydzasz mnie :))))
UsuńUwielbiam żurawinę, zwłaszcza do mięsa czy do sera. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ♥
UsuńPrzepysznie wygląda;)
OdpowiedzUsuńdziękuję!!!
Usuńwyjadałabym łyżeczką! ;)
OdpowiedzUsuń