Fusilli z bazyliowo-migdałowym pesto
Pesto coraz częściej gości na polskich stołach. Zrobienie domowego jest bardzo proste, wystarczy zmiksować kilka składników.Ich ilość zależy od naszych upodobań. Jedynym minusem w przypadku pesto bazyliowego jest jego drugi podstawowy składnik - orzeszki piniowe, a konkretnie - ich cena. Z powodzeniem jednak można zastąpić je migdałami, orzechami, ziarnami słonecznika czy dyni. W tej wersji postawiłam na migdały.
- 3/4 listków z jednej bazylii doniczkowej (ok. dwóch pełnych garści)
- 5 listków mięty
- 1-2 ząbki czosnku
- 20 g twardego żółtego sera
- 30 g migdałów bez skórki (miałam blanszowane solone)
- ok. 5 łyżek oliwy z oliwek (połowę można zastąpić stopionym masłem)*
- sól
- ew. pieprz
oraz
- makaron fusilli (lub inny)
- 3 łyżki płatków migdałów
- 3 łyżki startego żółtego sera
Listki bazylii odrywamy (górne listki mogą być razem z łodygami), płuczemy w chłodnej bieżącej wodzie. W misie robota kuchennego umieszczamy bazylię, listki mięty, pokrojone ząbki czosnku, pokruszony ser, migdały i 3 łyżki oliwy z oliwek (lub stopionego masła). Miksujemy razem przez kilka minut na wysokich, ale nie najwyższych obrotach. W razie potrzeby dodajemy pozostałą oliwę. Sos powinien być w miarę płynny, jednak nie rzadki. Przyprawiamy solą i ew. pieprzem.
Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie z dodatkiem łyżki oliwy. Odcedzamy i łączymy makaron z bazyliowym pesto w głębokim naczyniu (można to również zrobić na talerzu). Podajemy posypane płatkami migdałów i startym żółtym serem.
Smacznego!
* Masło sprawia, że pesto jest bardziej kremowe. Połączone z gorącym makaronem, zyskuje delikatny maślany posmak.
A no właśnie... długo nosiłam się z zamiarem zrobienia pesto, tak pięknie zewsząd zachwalanego - najpierw nie mogłam nigdzie znaleźć tych orzeszków, a później jak już je znalazłam, to kilka miesięcy koło nich chodziłam i się czaiłam, bo opakowanie baaardzo niewielkie, a cena 17zł... w końcu się skusiłam - kupiłam i pierwszy raz zrobiłam pesto - dla mnie rewelacja, a orzeszki mają tak ciekawy i specyficzny smak, że nawet ciężko mi się obecnie skusić, aby spróbować zrobić pesto wg rad jakie znalazłam (czyli ze słonecznikiem, pestkami dyni, orzechami włoskimi, czy tak jak Ty proponujesz - z migdałami). Robię rzadko, ale jednak cały czas z orzeszkami pinii - mam bodajże czwarte opakowanie.... ;) ja jeszcze do makaronu dodaje czasem boczek... czasem jeszcze pomidory... geeenialne - moje smaki - mąż trochę z mniejszym entuzjazmem zajada ;)
OdpowiedzUsuńZ orzeszkami piniowymi zrobiłam tylko raz, teraz ze względu na ich cenę, stosuję zamienniki. Pesto za każdym razem smakuje inaczej, ale ciągle dobrze :) Mój mąż nie był zwolennikiem, zaczynał od pesto czerwonego, a teraz już ze smakiem zajada zielone i sam się sobie nadziwić nie może, że jak to? on? jakieś zielone do makaronu? Do pesto od jakiegoś czasu dodaję masło. Takie pesto połączone z gorącym makaronem bardzo delikatnie pachnie masełkiem i jest bardziej kremowe niż z samą oliwą.
UsuńPozdrawiam!
ja w ogóle oliwy nie dodaję, tylko olej, bo oliwy oboje z kolei nie lubimy, ale z tym masłem niezły pomysł ;)
UsuńFakt, oliwa ma specyficzny posmak. Ja nie przepadam za oliwą w sosach (np. vinegret) i wtedy często daję pół na pół z olejem. A z masłem polecam jak najbardziej, wyczytałam kiedyś masło w składzie pesto na opakowaniu kupnego, z krótkim terminem przydatności do spożycia.
Usuńachhhhhh jak wyśmienicie wygląda:D:D:D ostatnio sama experymentuję z pesto, ale na razie z tym ze słoika;)
OdpowiedzUsuńeksperymenty domowe polecam tym bardziej :)
Usuńjeszcze nigdy nie zrobiłam sama pesto,aż wstyd..
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd :) ale nie powiem, warto spróbować :)
UsuńJa pesto często mam na obiad. Szybkie i smaczne danie !! Polecam. Jeszcze nigdy nie próbowałam z masłem, bo jestem smakoszem oliwy :-)
OdpowiedzUsuńOczywiscie pesto w rożnych postaciach :-)
OdpowiedzUsuń