Tort gołąbkowy, czyli tradycyjne gołąbki w łatwiejszej wersji
Długo zastanawiałam się jak zatytułować ten przepis.
Tort - trochę górnolotnie,
tarta - jedna z bardzo fajnych podpowiedzi na FB,
przekładaniec - w sumie najbardziej prawdziwie.
Zdecydowałam jednak, że będzie tort :)
Pozostałam wierna pomysłowi, który nosił właśnie taki tytuł,
a który podpatrzyłam w numerze Poradnika Domowego z października 2007 r.
Tak, tak, ja ciągle nie umiem się pozbyć takich staroci :)
"gołąbek":
- 1 główka kapusty
- 70 dag mięsa mielonego (wieprzowo-wołowego)
- 200 g białego ryżu (2 torebki)
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1 marchewka
- 1 łyżka masła
- sól, pieprz
Kapustę płuczemy, wycinamy głąb i odrywamy pierwsze zniszczone liście.
W głębokim garnku obgotowujemy całą główkę i w trakcie gotowania widelcem podważamy i odrywamy miękkie liście (łapiąc za nerw liścia) i odkładamy do wystygnięcia, po czym odcinamy twarde części. Jeśli nie mamy dużego garnka, możemy śmiało przeciąć główkę na pół, nie będziemy potrzebować całych liści.
Ryż gotujemy o 2-3 minuty krócej niż zostało napisane na opakowaniu. Odcedzamy i odstawiamy do ostygnięcia.
Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na złoty kolor na maśle, w trakcie smażenia wciskamy ząbek czosnku oraz dodajemy startą na drobnych oczkach marchewkę.
W dużej misce łączymy ze sobą ryż, mielone mięso i podsmażoną cebulkę z czosnkiem i marchewką (można to zrobić w robocie na najniższych obrotach za pomocą mieszadeł do wyrabiania ciasta).
Tortownicę (u mnie o średnicy 27 cm) smarujemy masłem i wykładamy dno pierwszą warstwą liści. Na liście nakładamy 1/3 farszu, przykrywamy liśćmi kapusty, na to dajemy 1/3 farszu i znowu przykrywamy liśćmi. Nakładamy ostatnią warstwę farszu i jeszcze raz przykrywamy kapustą. na wierzch można dać troszkę masła. Całość przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do nagrzanego piekarnika do 160 stopni na ponad godzinę. U mnie trwało to 1,5 godziny, ale wynikało to tylko z tego, że liście miałam za mało obgotowane.
sos:
- 1 puszka (lub kartonik) pomidorów w całości lub kawałkach
- ew. 1 łyżeczka przecieru pomidorowego
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżka masła
- 1/2 kostki rosołowej
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżeczki śmietany
- sól, pieprz
Cebulkę podsmażamy w większym rondelku na maśle, dodajemy zmiażdżony ząbek czosnku. Kiedy cebulka ma już złoty kolor, dodajemy pomidory, rosołek i gotujemy razem ok. 10 minut. Dodajemy mąkę ziemniaczaną (najlepiej trochę rozcieńczoną zimną wodą, aby uniknąć grudek). Następnie całość miksujemy w blenderze, przelewamy z powrotem do rondelka i zabielamy śmietaną. Podajemy gorący razem z dużym gołąbkiem lub małymi gołąbkami.
Smacznego :)
Bardzo ciekawy pomysł z tym tortem:)rodzina męczy od dłuzszego czasu o gołabki a ja sie wymiguje z braku czasu.W tym przypadku mozna troche czasu zaoszczedzic;-)Dzięki za inspirację i pozdrawiam serdecznie ze Śląska.Ewa
OdpowiedzUsuńLubię to!
OdpowiedzUsuńuwielbiam gołabki ale nie cierpię ich robic - na bank wypróbuje Twój przepis
OdpowiedzUsuńDzis musze kupic wszystkie skladniki i zrobie jutro na obiad. swietny przepis! normalnych golabkow nie umiem robic, a maz je uwielbia..wiec idac na kompromis taki tort moge zrobic!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńJa za gołąbkami przepadam, ale rzadko je robię i dodatkowo denerwuję się z dwóch powodów: bo zawsze rozrywają mi się liście i nie umiem ładnie zawijać. A ten przepis naprawdę wiele ułatwia :)
To jest przepis dla mnie:]
OdpowiedzUsuńfajny pomysł takiej wersji nie znałam ;p
OdpowiedzUsuń