Domki z piernika
Miało być całe chronione osiedle, ale ostatecznie powstały tylko trzy domki.
Dziś "ktoś" jednemu nadgryzł kawałek dachu ;)
Przepis na wypiek ścian i dachów miałam ten sam, z którego piekłam PIERNICZKI.
W tym roku kupiłam gotowe foremki do wycinania: DOMEK
W zeszłym roku natomiast miałam wycięte szablony z brystolu wg SCHEMATU , który udostęponiła mi Oliku z forum Craftladies.
Zdobiłam lukrem: 1 białko + cukier puder do oporu ;) czyli mniej więcej 1 czubata szklanka.
Wyciskałam przez dziurkę zrobioną w woreczkach do mrożenia.
Jeszcze dwa z zeszłego roku, powinny jeszcze być gdzieś na strychu :)
Piękne domki.
OdpowiedzUsuńCudowne!:)
OdpowiedzUsuńBajkowo! Bajecznie! Przepięknie! Chylę czoła po raz kolejny, właściwie nieustająco! :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona takim sposobem pieczenia i dekorowania piernika, brawo...
OdpowiedzUsuńCzy sklejasz ściany, czy tylko "związujesz"?
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńjak już ścianki mam związane to podklejam je od środka lukrem. Smaruję też górę ścianek, tak abym mogła przykleić do nich związane dwie połówki dachu. Jak lukier wyschnie to wtedy domek jest bardzo stabilny, a związany tylko wstążką może się trochę "chybotać" :)
Pozdrawiam!
Zachwycające :)
OdpowiedzUsuńŚliczne. Daszki zrobione z aptekarską precyzją. Jak od linijki. No właśnie, wzorki zrobiłaś ręcznie ? Czy jakiś super myk do tego użyłaś ? Aż nie chce mi się wierzyć że one są odręczne ;)
OdpowiedzUsuńTak, wszystko ręcznie :) do wyciskania lukru używam zwykłych woreczków śniadaniowych. Do środka daję lukier i nacinam bardzo maleńką dziurkę na końcu. Za każdym razem jak lukier się kończy, biorę nowy woreczek. Bardzo ważna jest gęstość lukru, nie może być ani za rzadki (bo się rozleje) ani za gęsty, bo rozerwie woreczek. Nie taki diabeł straszny ;)
UsuńAle mnie zaskoczyłaś ! Nie spordziewałam się, że są odręczne ! Ja musze coś wykombinować, bo strasznie mi się ręce trzęsa, a jak jeszcze dojdzie "trema" i napięcie, to ho ho !
UsuńA ja mam pytanie:) Upiekłam domki według przepisu, jak wystygły pozwiązywałam części i wyszły cudne. Zostawiłam je na kilka dni, by w wolnej chwili ozdobić lukrem. Niestety, w międzyczasie domki tak zmiękły, że się rozleciały ;( Gdzie popełniłam błąd? Czy te, które jeszcze stoją, mogę jakoś uratować (podsuszyć, utwardzić, itp.)???
OdpowiedzUsuńAaa, Anonimowy to ja: magdalenka :)
OdpowiedzUsuńJej, może ustaw gdzieś w okolicy kaloryfera?? Może wtedy zaschną bardziej, albo do piekarnika włoż na ok. 30 minut, ale na niską temperaturę (tak. do 100 st.) Choć ten pomysł z kaloryferem wydaje mi się lepszy ;)
Usuń