Ciastka półfrancuskie na dwa sposoby

Przepis z zeszytu mojej mamy.

Robiłyśmy te ciastka na święta.
Pomysł, aby przekładać je dżemem był mój :)
Miałam jakieś 13-14 lat i wtedy te ciastka nie doczekały świąt :)

Tym razem zrobiłam je dla mojej córki do przedszkola.

Okazja nie byle jaka - pasowanie na przedszkolaka :)

Ciastka półfrancuskie nie są idealne do takich przekładańców,

ponieważ w trakcie pieczenia dość nierówno rosną (robią się brzuszki),

ale w smaku nic im nie dorówna, więc to, że nie są jak od linijki, można im naprawdę wybaczyć.

Ciastka robię zawsze z podwójnej porcji.

pojedyncza porcja:

• 1 kostka masła
• 1/2 szkl. kwaśnej śmietany
• szczypta soli
• 2 żółtka
• mąki ok. 40 dag (a najlepiej wg mojej ulubionej zasady; "ile zabierze ciasto")

Mąkę posiekałam z masłem, dodałam żółtka, śmietanę, szczyptę soli i zagniotłam ciasto. Wałkowałam do grubości ok. 1 cm, a następnie składalam na kwadrat wielkości 10 cm x 10 cm. Powtórzyłam mniej więcej 10 razy, a następnie ciasto uformowane w kulkę odłożyłam na 3 godziny do lodówki.

dodatkowo:

• białko
• cukier
• ew. cukier waniliowy
• dżem truskawkowy, morelowy lub marmolada wieloowocowa
• cukier puder

Z części ciasta zrobiłam ciastka "maczane w cukrze". Najpierw wycięte foremką ciastko moczyłam w białku, a nastepnie w cukrze (może być wymieszany z waniliowym). Piekłam je ok. 12 min. w temp. 190 st. Te ciastka są na ostatnim zdjęciu.

Z drugiej części ciasta wycinałam kieliszkiem kółeczka (cieńsze niż ciastka maczane w cukrze), w połowie kóleczek zrobiłam dziurki (kółka lub serduszka) i piekłam osobno: bez dziurek ok. 10 min. w temp. 190-200 st., a z dziurkami ok. 8 min.

Przełożyłam część dżemem truskawowym, a część morelowym.