Tosty
Kto chodził do głubczyckiego liceum, a przy okazji na wagary do Słoneczka, to od razu rozpozna ten smak :) albo przynajmniej jego namiastkę, bo smaku tamtych tostów nie da się ani podrobić ani zapomnieć.
Od czasu do czasu lubię zrobić tosty na obiad, najczęściej jadamy je w soboty, ale zdarzają się też w tygodniu, tak jak dzisiaj :)
Dla męża z pieczarkami i żółtym serem, dla mnie - z pomidorami i mozzarellą.
z pieczarkami
- chleb tostowy
- pieczarki pokrojone w plastry i podsmażone na maśle
- żółty ser
- sól, pieprz
- plastry pomidora
- plastry mozzarelli
- listki świeżej bazylii
- ew. sól i pieprz (ja nie daję, wolę słodkawy posmak)
Z wierzchu dociskam drewnianą deską do krojenia. Opiekam je na średnim ogniu, po kilka minut z każdej strony.
o rany Julek, czytam bloga (zreszta wspanialego) i nagle glubczyckie liceum i Sloneczko!!! tak, pamietam chociaz to juz minelo 27 lat, pamietam i genialne tosty i lody z polewa owocowa. Kurcze, alez sie rozmazalam, dzieki za wspomnienia!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło :)
OdpowiedzUsuńja maturę pisałam w głubczyckim LO w 1996 r.
Pozdrawiam serdecznie!
Tosty przypominają mi moje dziecinnie lata, jak chodziłem na msze szkolna w środy.. Mieszkałem na Skłodowskiej i zawsze wracając z Kościółka kupowałem ciepludkie, wyśmienite tosty. On, to były czasy...
OdpowiedzUsuńUwielbiam tosty z mozzarellą i pomidorkami!
OdpowiedzUsuńJa dodaję jeszcze pesto bazyliowe ;)