Botwinka
Uwielbiam!!
Ale pamiętam z dzieciństwa, że uciekałam przed tą zupą jak wampir przed czosnkiem :)
Niektórzy botwinkę robią na samym wywarze z jarzyn, a ja wrzucam zawsze kawałeczek wędzonych żeberek lub maleńki kawałek boczku (ok. 10 dag). To właśnie posmak wędzonki sprawia, że co chwilę podjadam botwinkę łyżką prosto z garnka.
- dwa pęczki botwinki
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- 10 dag wędzonego boczku żeberka wędzone
- śmietana do zupy 18% (mały kubek)
- sok z połowy cytryny (może być ocet, ale ja wolę cytrynę)
- sól , pieprz
- liść laurowy, ziele angielskie (2-3 ziarenka)
- ew. 1 kostka rosołowa
- ugotowane jajka (1 na osobę)
Botwinkę umyłam, buraczki obrałam i pokroiłam w słupki, dorzuciłam do gotującego się wywaru. Następnie pokroiłam lodyżki i listki, i dorzuciłam do gotującej się zupy. Gotowałam do miękkości.
Wyjęłam żeberka, dodałam kostkę rosołową, sok z cytryny, sól i pieprz. Na koniec zabieliłam śmietaną..
Podałam z ugotowanym jajkiem, ale z dzieciństwa pamiętam też mlode ziemniaczki na osobnym talerzu, i piekny buraczkowy ślad na nich po łyżce z botwinki (nastepnym razem tak zrobię!).
Ziemniaki oczywiście będą z całą furą koperku :)))
Ostatnio robiłam, pyszna, choć troszkę straciała w trakcie swój piekny kolor...
OdpowiedzUsuńDo botwinki, podobnie jak i do barszczu czerwonego poleowycc na osobnym talerzyku ziemniaczki dodatkiem skwarkow domowych... prawdziwych.... poezja....
OdpowiedzUsuńKormi